czwartek, 27 września 2012

27 IX, chcieć a chcieć...

Herod mówił: „Ja kazałem ściąć Jana. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?” I chciał Go zobaczyć. Łk 9,7-9

I zobaczył Jezusa, później Go zobaczył i w jakże innej scenerii (por. Łk 23,8-11)! Zobaczył Go, kiedy Piłat odesłał Jezusa związanego, jako skazańca. Zobaczył Go i chociaż w pierwszej chwili się ucieszył, o jednak zaraz Nim wzgardził.
Modlę się dziś o wewnętrzną głębię. Modlę się, bym odczuwała swoją małość i bym pozwalała Bogu pogłębiać moje serce. Bym nie zatrzymywała się nad tym, co tylko zmysłowe, co cieszy oko, co raduje ucho, co porusza psyche.
Jezus ze swą miłością dotykać chce głębi serca. Chcę tam zejść, chcę tam być, by Go przyjąć. Chcę Go zobaczyć, chcę! Po to, by Go uwielbić!
Dzisiejsze słowa Koheleta bardzo bliskie doświadczeniu memu: "Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem"... Koh 1,2-11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz