piątek, 13 sierpnia 2010

kto może pojąć, niech pojmuje

Ucieszyłam się dzisiejszą Ewangelią. Przypomniała mi wydarzenie sprzed 19 lat. Wtedy jako młoda studentka matematyki szukałam odpowiedzi na poznanie Bożego zamysłu co do mego życia.

Byłam z pielgrzymką u św. Anny w Przyrowie u dominikanek. Prosiłam Pana o jasne Słowo, jaką drogą iść dalej: małżeństwo czy konsekracja. Wtedy właśnie tam podczas Eucharystii była odczytywana dzisiejsza Ewangelia Mt 19,3-12.

Etapami do mnie przemawiała :).
1) Najpierw usłyszałam
... od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? [...] Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną...
Naturalna dążność człowieka. Czułam ją w sobie. Myślałam, że to ta poszukiwana odpowiedź, ale Słowo siało dalej...

2) Siało Słowo w sercu i puściło korzenie:
"Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane [...] są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!"

A są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego...
Kto może pojąć... Kto? Wtedy mi się wydawało, że Pan mówi do mnie i rodziło się pytanie, czy pojąć potrafię?...
Dwa lata były potrzebne do rozwiązania tego najważniejszego życiowego pytania, którą drogą iść mam: tą co od początku Stwórca zamierzył - małżeństwo, czy tą co Jezus przyniósł swoim życiem - konsekracja (matematyczne wzory rozwiązywałam szybciej :).

Idę tą drogą 17 lat i próbuję pojmować królestwo niebieskie... :) Kiedyś, wierzę, dane mi będzie pojąć, gdy oczy otworzą się na to, co dziś jeszcze zakryte.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz