czwartek, 30 stycznia 2020

30 I, jak tam ze światłem mym?

Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? (Mk 4,21-25)

Kto wniósł światło w moje życie?
I nie wniósł po to, by je ukryć pod korcem...
Ile światła rozprzestrzeniam wokoło? A może jednak łatwiej mi je przykryć korcem narzekania czy łóżkiem lenistwa? Innymi słowy: czy fosforyzuję? ;)

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ... może światło nadziei, może światło pocieszenia, może światło upomnienia, może światło ciepła kobiecego, może światło przyjaznej troski, może światło wytrwałości, może światło miłości...

      Usuń
    2. Nie mam, zresztą o kilku z wymienionych nie wolno mi nawet wspominać, to to bardzo złe i brzydkie wyrazy. :P

      Usuń
    3. Coś specjalnie dla Ciebie https://youtu.be/XuQWK_jYcLY

      Usuń
    4. Ale ja nie chcę żadnego wielkiego szczęścia, ani żadnych zasług, ani być żadną świętą nie chcę... wolę normalnie żyć i mieć święty spokój.

      Usuń
    5. Co to znaczy „normalnie”? Dla człowieka ochrzczonego.

      Usuń
    6. W zgodzie z Kościołem lokalnym, w przekonaniu o hm względnej świętości ludzi Kościoła, w nieświadomości paru rzeczy, których nie chciałam widzieć?
      W świadomości własnej wartości i wartości swojego miejsca w Kościele? W świadomości tego, że dobre jest to, co robię? Że wolno mi robić to, co uważam za dobre, i Kościół to akceptuje?

      Usuń
  2. Siostro- radości w byciu konsekrowaną życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Radości i szczęścia na drodze powołania

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki wielkie za pamięć i zyczenia!

    OdpowiedzUsuń