Cicho! Ukochany mój!
Oto on! Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry,
skacze po pagórkach.
Umiłowany mój podobny do gazeli,
do młodego jelenia.
[...] Miły mój odzywa się
i mówi do mnie:
„Powstań, przyjaciółko moja,
piękna moja, i pójdź!
[...] Gołąbko moja, ukryta w zagłębieniach skały,
w szczelinach przepaści,
ukaż mi swą twarz,
daj mi usłyszeć swój głos!
Bo słodki jest głos twój
i twarz pełna wdzięku”. (Pnp 2,8-14)
Intymne to słowa. I dusza (każda) intymnie i po swojemu je zinterpretuje. Ja widzę niesamowity ruch Boga w moją stronę, Jego pośpiech, Jego pełnię życia! Słyszę, że woła mnie, że woła jak kogoś najdroższego, jak kogoś za kim się tęskni.
W tej tęsknocie się spotykamy...
On tęskni do spotkania ze mną, myślę, że tęskni też do mojej pełni, którą we mnie zamierzył. Ja tęsknię do spotkania z Nim bez zasłon..., ale też tęsknię do przemiany mego serca, by mogło kochać Jego miłością...
Taki to fragment dialogów kochających się serc... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz