Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych... Rz 8, 18-25
Każde rodzenie boli. Duchowe też niemało...
Nie można jednak tego cierpienia - użyję świadomie tego słowa - faworyzować.
Łaska wpuszczona musi dotknąć i przemienić jak zaczyn mąkę (por. Łk 13,18-21) - Bogu dzięki, że doświadczamy tego.
***
Z homilii papieża Franciszka, za KAI:
Św. Paweł wskazał również na inną ikonę nadziei - obraz porodu.
"Oczekujemy, a to jest postawa porodu. Nadzieja jest dynamiczna, jest
dawaniem życia. Ale pierwszych owoców Ducha nie widać. A jednak wiemy,
że Duch działa w nas, jakby był ziarnkiem gorczycy, w swym wnętrzu jest
pełen życia, siły, które się rozwija, aż staje się drzewem. Duch działa
jak zaczyn. Duch działa niewidzialnie, ale jest. To łaska, o którą
trzeba prosić" - wyjaśniał Ojciec Święty.
"Czym innym jest życie w nadziei, bo w nadziei jesteśmy zbawieni, a czym innym jest życie jako dobrzy chrześcijanie i nic więcej. Życie w oczekiwaniu na objawienie lub dobre życie, według przykazań, zakotwiczeni w brzegu dalekim, czy też zaparkowani na sztucznej lagunie. Myślę o Maryi, młodej dziewczynie, która kiedy usłyszawszy, że została mamą, zmieniła swoją postawę, poszła, by pomagać i wyśpiewywała kantyk Magnificat. Kiedy kobieta pocznie w swoim łonie, jest nie tylko kobietą, ale także matką. Nadzieja ma w sobie coś z tego. Zmienia naszą postawę: jesteśmy sobą, ale także i czymś więcej, patrząc dalej, zakotwiczeni w życiu wiecznym".
Bogu dzięki
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie zanim się objawi to, iż jesteśmy synami Bożymi, jeszcze będziemy musieli się wiele nacierpieć. Ale nie chodzi o to cierpienie, lecz o to synostwo.
OdpowiedzUsuń