sobota, 17 kwietnia 2010

tam wszyscy zdążamy

"...Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: „To Ja jestem, nie bójcie się”. Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.'" J 6,16-21

Nie mogłam oderwać oczu od telewizora (który na tę okoliczność przywiozłam aż z Z.).
Pożegnanie pary prezydenckiej i wszystkich zmarłych tragicznie i Msza święta na placu Piłsudskiego w Warszawie. Modlitwa i słowa, które padały, nie tylko poruszają wnętrze, po prostu mam świadomość, że uczestniczymy w czymś, czego tak naprawdę jeszcze nie rozumiemy...

Wszyscy zdążamy tam, gdzie łódź prezydenta i tych osób już się znalazła, szybciej niż się spodziewaliśmy. A Jezus jest i zbliża się do łodzi naszego życia z darem pokoju.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz