... Tego dnia była ona bardzo zmartwiona i zaczęła płakać. Poszła do górnej izby swojego ojca, chcąc się powiesić. Jednak zaraz opamiętała się i rzekła: «Niechaj nie szydzą z mego ojca, mówiąc do niego: „Miałeś jedną umiłowaną córkę i ona z powodu nieszczęść się powiesiła”. Nie mogę w smutku doprowadzać do Otchłani starości ojca mego. Lepiej dla mnie będzie nie wieszać się, lecz błagać Pana o śmierć, abym nie wysłuchiwała więcej obelg w moim życiu». I wówczas, wyciągnąwszy ramiona ku oknu, modliła się... Tb 3
Stan Sary opisany powyżej jest bliski wielu osobom w różnych momentach życia. Znam ludzi, którzy uważają, że śmierć jest wyjściem z trudnej sytuacji. Wydaje mi się, że być może każdy kiedyś miał myśli takie... Sara opamiętała się, zatrzymała ją miłość do ojca. Czyli relacje, więzi, miłość jest tym czymś, co może człowieka powstrzymać od kroku niewłaściwego. Modliłam się dziś, za takich, którym ciężko i nie widzą rozwiązania, by zaufali Bogu.
Jutro Boże Ciało - dajmy się Bogu pokochać.
'Modlę się za takich', czyli za osoby pogrążone w głębokiej depresji, często prześladowane czy jakbyśmy dziś powiedzieli - mobbingowane, a więc za ludzi znajdujących się w jakiejś sytuacji granicznej, kiedy się ma już dość. A trzeba nam wiedzieć, że są to miejsca szczególnie uprzywilejowane dla Boga.
OdpowiedzUsuń«Bóg pomaga zawsze, ale najczęściej z półgodzinnym opóźnieniem, abyśmy mogli pokazać, dokąd sięga głębokość naszej wiary» Abbe Pierre
A więc, wiara w Bożą pomoc jest tutaj rozstrzygająca, ponieważ jeśli nie uwierzymy, to Bóg nam może nie pomóc.
UsuńPrzy czym wiara i niewiara to składowe tej samej osoby, a nie jak zwykliśmy myśleć dzieląc ludzi na wierzących lub nie. Przypomniało mi się, jak ś.p. ks. Tischner powiedział kiedyś z przekąsem, że w Kościele jest bardzo mało ludzi wierzących. To wywołało wtedy we mnie pewien szok, ale jak przypatrzymy się dzisiaj naszej rzeczywistości, to niestety będziemy musieli nieodżałowanemu ks. Tischnerowi przyznać rację :)
Usuń"Modlić się za takich", to wejść mentalnie i emocjonalnie w ich sytuację życiową, a to nie jest wcale łatwe...
OdpowiedzUsuńModelowa jest więc sytuacja, kiedy to modlący się za innych, sam kiedyś doświadczał podobnych kryzysów, udręk czy utrapień, o których nota bene w dzisiejszych czytaniach pisze św. Paweł:
Usuń"Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce..."(2Kor 1,4)
Nadmienię jeszcze, że "modlący się za takich", sam też potrzebuje pociechy, nieprawdaż :)
Usuńp.