Bardzo lubię słuchać tej Ewangelii. Tak bardzo w niej się odnajduję. I w narzekaniu uczniów, i w oddalaniu się ich, i w ich otwarciu przed Nierozpoznanym, i w ich słuchaniu, i w pałaniu serc. I w prośbie uczniów, by zatrzymał się z nimi Ten, z którym przeżyli tę drogę własnej paschy...
Łamanie Chleba podczas Eucharystii przełamuje mój pozostały jeszcze opór i jak naciśnięcie klamki otwiera drzwi serca dla Serca.
Fot. dziś w Krakowie taki miks pogodowy: od zimy po lato :).
To bardzo ciekawe, że uczniowie rozpoznali Jezusa po łamaniu chleba. Dla Żydów czynność codzienna (nam właściwie nieznana - bo jednak krojenie chleba jest czymś zupełnie innym, niż łamanie...) - ale może właśnie to, że nam dziś nieznana, sprawia, że rozpoznawanie osób po wykonywaniu tej czynności wydaje się niemożliwe?
OdpowiedzUsuńA jednak rozpoznali Go po łamaniu chleba...
A to zapewne jest tak, że wykonywanie tych najbardziej rutynowych czynności, może stać się wyróżnikieml o czynach niebywałych, ekstraordynaryjnych mogą powstawać legendy, ale wyróżnikiem osoby stają się jedynie czynności rutynowe...
Ciekawe, czy we mnie jest taka czynność, po której inni mogliby mnie rozpoznać?
Rzeczywiście gest łamania chleba ten rutynowy musiał być u Jezusa jakoś niezwykły...
UsuńWiesz, Leszku, skoro wiedział, że zostawi kiedyś Siebie w tym znaku Chleba, może dlatego łamał w codzienności z tą nutką proroctwa?...
W naszej rutynie czy są gesty, czynności takie "prorocze"?
Podoba mi się Twoje pytanie. Też przyjrzę się sobie w tej kwestii :).
Dziękuję.
Pamiętam i wspieram w chorobie.
taka ciekawostka: "Emaus" pochodzi od hebrajskiego słowa oznaczającego "gorące źródła" lub "zdroje". W Biblii pod tą nazwą opisano miasto leżące 11 kilometrów od Jerozolimy, znane jako oaza i miejsce słynące ze smacznej wody.:-)
OdpowiedzUsuń