W dzisiejszej Ewangelii mnie zatrzymało pierwsze zdanie: „gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. A oto zerwała się wielka burza...” Mt 8,23n. Mam takie przeczucie, ze uczniowie umieli rozpoznawać znaki na niebie (kiedy indziej Jezus to im wypomni) i wiedzieli, ze będzie burza i być może wcale nie chcieli wypłynąć... A jednak, skoro Jezus pierwszy, idą za Nim.
Jestem w tym roku w podobnym doświadczeniu uczniów. Przeczuwam, ze będzie niełatwo, ale skoro Jezus (przez decyzję Wspólnoty) wszedł do "łodzi” odpowiedzialności, to weszłam za Nim.
Wiem, ze tej Jego Obecności nie mogę stracić z oczu! Tylko tyle i aż tyle.
chyba powinnam powiedzieć: gratuluję.
OdpowiedzUsuńNie. Nie powinnaś :)
Usuń+
OdpowiedzUsuń