...A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana. (Łk 1, 39-45)
Muszę wrócić do Zwiastowania.
Maryja w zwiastowaniu usłyszała słowa, które znała. Każde zdanie odnosi się do wydarzeń starotestamentalnych (Sdz 6,12; Rdz, Iz 7,14; 2 Sm, Wj), które Ona musiała już słyszeć, słuchać, mieć je w pamięci i w sercu. (Miała w rodzinie kapłana Zachariasza, Słowo Boga nie było Jej obce). Tym razem nowością jest to, że Anioł odnosi te słowa do Niej... Odkrywa, że słowa, które Bóg wypowiedział do kogoś, teraz mówi do Niej i mówi te słowa o Niej! Mówi do Niej słowami (wydarzeniami, bo herb. dabar oznacza i słowo, i wydarzenie), które Ona zna. Ale teraz te słowa opisują Ją...
Dobrze mi tak, że przy końcu adwentu słyszę, że i do nas (do mnie) Bóg przychodzi przez rzeczy, które bardzo dobrze znamy. Oczekiwanie i zgoda, to jest otwartość na łaskę przyjścia Pana.
Pamiętam, że u początku adwentu myślałam (może i pisałam), że Boga trzeba szukać, że jest, którego się szuka... I to prawda. Ale dziś wiem więcej, że szukać Go trzeba bliżej niż mi się wydawało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz