Najmilsi: O co prosić będziemy, otrzymamy od Boga, ponieważ zachowujemy Jego i czynimy to, co się Jemu podoba... (1 J 3,22)
Co do pierwszej sprawy - otrzymywania - to przypomniało mi się wydarzenie z o. Pio. Poprosił go pewien niewidomy człowiek, by w jego imieniu poprosił Boga o wzrok w jednym oku. I został uzdrowiony. O. Pio zapytał go, czemu tylko o jedno oko poprosił, uzdrowienie mógł otrzymać na dwoje oczu, ale skoro prosił o jedno...
Zawężamy Boże obdarowania, nie prosząc z serca, nie prosząc na full...
Druga sprawa, to czy czynimy to, co Bogu się podoba?
Czy zastanawiamy się nad tym, co w ogóle czynimy? Taki codzienny rachunek sumienia - z pytaniem: czy współpracowałam dziś z Bogiem, czy zauważyłam łaskę i czy zauważyłam to, do czego Bóg mnie dziś zapraszał?
Im więcej współpracy z Nim - takiej wewnętrznej - tym prościej wygląda moja modlitwa. Staje się po prostu serdeczną wymianą.
Nie wiem, czy czynimy to, co się Bogu podoba, ale często prosimy na full, a nie dostajemy. Czy można sobie wyobrazić, że rodzice prosząc o jakąś Bożą łaskę dla dziecka nie proszą na full? I niekoniecznie zdrowie czy życie, ale na przykład żeby nie zaplątało się w jakieś zło, w narkotyki, w głupi seks, żeby nie zrobiło aborcji - czy to nie jest zgodne z wolą Bożą? Więc proszą na full i chyba zgodnie z Jego wolą, i nic. Bywa.
OdpowiedzUsuńBywa...
UsuńNie znam odpowiedzi.
Wiem tylko tyle, że jeśli proszą na full, to mimo wszystko, albo wbrew temu, co się dzieje, mają wierzyć, że Bóg ma to w swoich rękach. Że jeszcze "zdanie" nie ma kropki...
Generalnie kropka w zdaniu jest wtedy, kiedy dziecko mimo modlitw rodziców umiera w grzechach ciężkich, nie deklarując żadnej chęci zmiany czy żalu. Tak wiem, wolna wola i te rzeczy. Tak wiem, Bóg wie więcej niż ludzie i być może jest jakaś szansa, że ktoś umierając jednak żałował. Nawet zakładając, że może tak być, nie ejst tak zawsze.
UsuńWięc to nie jest takie proste, jak byśmy chcieli widzieć: że Bóg jest dobry i wszechmocny, i każde dobro nam da, bylebyśmy chcieli z Nim współpracować - no nie, to nieprawda. A może mam z Nim współpracować w pełnej świadomości, że i tak nic z tego nie dostanę, a jeśli dostanę, to będzie jakaś mila niespodzianka, nie rutynowy bieg rzeczy - i zdarzy się czasem, nie na ogół, o ile się zdarzy. Czy to nie jest prawdziwszy obraz Boga i życia chrześcijanina?
Chyba prawdziwszy obraz chrześcijanina będzie ten, kiedy jesteśmy z Nim, nie czekając na nic. Po prostu będąc dla Niego, Jego stworzeniem...
UsuńA ON rzeczywiście jest dobry i wszechmocny. Jest miłością. Jest.
tak, ale to nie jest ludzka Miłość. Ani ludzka Dobroć. On Ma jakieś Swoje prawa i Logikę, których ja nie znam i nie potrafię ich wytłumaczyć. I oczywiście, ze zupełnie mi się to nie podoba :P.
OdpowiedzUsuńotóż właśnie :P
Usuń