poniedziałek, 1 sierpnia 2011

1 VIII odwaga nadziei

Tłum pospolitego ludu, który był wśród nich, ogarnęła żądza. Izraelici również zaczęli płakać, mówiąc: "Któż nam da mięsa, abyśmy jedli? Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Tymczasem tu giniemy, pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widzą nic poza manną". [...]
Mojżesz usłyszał, że lud narzeka rodzinami - każda u wejścia do swego namiotu. [...]
Rzekł więc Mojżesz do Pana: "Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go zrodziłem, żeś mi powiedział: "Noś go na łonie swoim, jak nosi piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem dać ich przodkom?" [...]
Nie mogę już sam dłużej udźwignąć troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży...
Lb 11,4-15

Były w życiu moim momenty odpowiedzialności za ludzi, podczas których doświadczałam postawy Mojżesza... Wiem, że nie jest łatwo przewodzić, kiedy wokół słyszy się narzekanie.

Modliłam się więc dziś za przełożonych, o dobrych przełożonych i o odwagę nadziei dla nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz