Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»
Jezus mu odpowiedział: «Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie». (Mt 3, 13-17)
Cytuję Jerzego Nowosielskiego (za o. Maciejem Biskupem OP), dziś w jego 100. urodziny:
Chrystus przez Wcielenie nie tylko wpisał się w skomplikowaną historię przodków (Genealogia) ale przez chrzest w Jordanie przyjął historię, która się właśnie wydarza i się dopiero wydarzy...To gest miłości bezwarunkowej - miłości, która konsekwentnie dramat człowieka przyjmuje jako część historii Boga w osobie Chrystusa...
W tę historię Boga w osobie Jezusa Chrystusa zostałam wszczepiona przed laty w momencie mojego chrztu. To jest też gest miłości bezwarunkowej. Dar uprzedni. Dar bezwarunkowy. Dar wieczny.
Mogę tylko i aż (i chcę tego) okazać Bogu - Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu - moją małą ludzką miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz