Odnalazłam się w tym sparaliżowanym. Jest w jakiejś części mnie jakiś rodzaj zastoju, niemocy, rozproszenia...
Ale też zapytałam siebie, czy jest ktoś, coś, co mnie może zanieść przed Jezusa. Komu (we mnie) na mnie naprawdę zależy?
I znalazłam cztery :). Są nimi wiara, nadzieja, miłość i ... niepozorna, czasami może nawet chorowita, wierność. Pierwsze trzy są wielkim darem, otrzymanym od Boga. Ta czwarta (też z łaski), ale ze mnie wyrasta. Jak to ujął dzisiejszy psalm responsoryjny:
Łaska i wierność spotkają się z sobą, *
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie, *
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.
Kiedy TA CZWÓRKA przynosi mnie do Jezusa (np. w spowiedzi), to dzieje się dzisiejsza Ewangelia!
Fot. kiedyś na wernisażu Kamili Kansy w Tyńcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz