Intryguje mnie to powiedzenie «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy». Na mój język przekładam to w ten sposób: gdzie magnez, tam zgromadzą się też opiłki żelaza.
Magnezem nazywam tu Syna Człowieczego, a opiłkami tych, którzy już za życia ciążą ku Niemu. Bardzo chciałabym być tą, którą Ten magnez przyciągnie ku Sobie swą miłością, kiedy przyjdzie w paruzji.
Tymczasem daję się przyciągnąć ku tabernakulum...
Z książki Komentarz katolicki do Ewangelii św. Łukasza Pablo T. Gadenza (to moja pomoc w odpowiedzi na komentarz Leszka):
Przyznam, że inaczej rozumiem te słowa. Rozumiem raczej, jako przestrogę dla tych, którzy nie będą wzięci. A więc jako odpowiedź na pytanie "gdzie", Jezus wskazał na sępy, które po zabraniu tych "zabranych", pojawią się w tych miejscach, w których ludzie zostaną podzieleni.
OdpowiedzUsuń(a więc z magnesem bym tego nie wiązał - bo zabrani zostaną właśnie ci, którzy są owymi opiłkami; w tych miejscach pozostaną już jedynie niezabrani).
Słowo Boże jest żywe. Jezus mówił o królestwie Bożym używając przypowieści po to, by każdy mógłby się odnaleźć.
OdpowiedzUsuńO tych sępach, które mogą tez być orłami, słyszałam kiedyś z ust bpa Rysia. A odpowiadając Leszkowi, zamieszczę w poscie zdjęcie z fragmentem z książki - komentarza do tej perykopy.
Dziękuję za podzielenie się swoim rozumieniem.