środa, 13 listopada 2019

13 XI, moja droga

... Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”.
Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu... (Łk 17,11-19)

Droga posłania staje się drogą oczyszczenia. Taki wniosek dziś wyciągnęłam ze słuchania Słowa.
Rozszerza się we mnie myślenie, że też moje posłanie - droga mego (twego) powołania - jest miejscem mego oczyszczenia, uzdrowienia. Może to ciekawe spojrzenie na życie? :)
Czy wracam do Pana z uwielbieniem? Oto jest pytanie? Uzdrowienia na drodze życia dokonują się w różnych aspektach, na różnych poziomach, przez różne spotkania i wydarzenia, przez różne sytuacje (przyjemne i mniej przyjemne).
Jezu, dziękuję!

Fot. zdjęcie stare, ale ważne :)

6 komentarzy:

  1. czasem myślę, że nie chcę tych ewentualnych uzdrowień i tych wydarzeń...
    a co do wdzięczności. w dziełku Tolkiena pt Hobbit jest taki moment, kiedy krasnoludy wyciągnięte z beczek deklarują, że mają nadzieję, iż odczują wdzięczność, jak już trochę dojdą do siebie. a ja na razie ciągle obijam się w tej beczce, więc nic nie zamierzam nawet deklarować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... wiesz, myślę, że wdzięczność nie jest do "odczuwania", ale bardziej do "produkowania"... ;)

      Usuń
  2. Dziękuj, po prostu dziękuj. :)

    OdpowiedzUsuń