Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie..." (J 8,1-11)
Kiedy ona cudzołożyła, Jezus modlił się na Górze Oliwnej.
Myślę, że ta kobieta przeżyła wiele w tym wydarzeniu. I wiele poznała. Poznała siebie w całej tej sytuacji, a najbardziej pewnym poznaniem obdarzyło ją spojrzenie Jezusa i Jego słowo: "Ja cię nie potępiam. Idź a od tej chwili już nie grzesz".
To słowo otworzyło ją na nią samą, ale też w tym słowie poznała Boga.
Fot. Przy okazji reklamuję dobrą książkę. :)
cudzołożenie nie trwa długo, myślę, że On wtedy już siedział w świątyni i nauczał. :P
OdpowiedzUsuńnie ryzykowałabym oznajmień, co ona potem zrobiła. jest opcja,. że wróciła do tego, z którym cudzołożyła - tak samo prawdopodobna jak grzeczna opcja, że wróciła do męża, albo że mąż (lub jego krewni) ją kazał jednak ukamienować mimo wszystko. nie wiemy, co się stało.
etam...
UsuńZ tą długością czasu to zależy... Mogła to być upojna noc. :P
Ale z tym powrotem do tego, co robiła... to nie zgadzam się wewnętrznie. Nie wydaje mi się. Takie spotkanie z Miłością zostawia ślad, musi zostawić.
Nawet gdyby... to spojrzenie Jezusa i nie potępienie będą w niej pracować.
jeśli mąż nie ukamienował jej p[o powrocie do domu, miał takie prawo. btw wg Prawa to mąż pierwszy rzucał kamieniem.
UsuńTen fragment pięknie ukazuje miłosierdzie Boże i to jak Bóg jest Dobry i Wspaniały pomimo naszych najgorszych grzechów i jest z nami mi nawet wtedy gdy inni spisują nas na straty
OdpowiedzUsuńamen
UsuńJak znam Autora, warto reklamować :) Mój mąż b. ceni pisanie ks. Wonsa.
OdpowiedzUsuń