A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus... (J 21,1-14)
Lubię bardzo to opowiadanie ewangeliczne. Zwłaszcza moment, kiedy Jan mówi do Piotra: "To jest Pan" i ten rzuca się w wodę i płynie ku Niemu. Następuje spotkanie spojrzeń, spotkanie niezwykłe, gdyż podobne takie miało miejsce po zaparciu się Piotra...
Jezus zmartwychwstały pojawia się niespodziewanie w naszych codziennych obowiązkach. Albo w miejscach, które już uważamy za stracone (z różnych powodów). Dobrze jest, kiedy mamy swego Jana, który nam (mi) powie, że "tu jest Pan". A może każdy z nas jest dla innego takim Janem...
***
Dobre słowo za deon.pl:
Wrócili na ten sam brzeg jeziora Galilejskiego, na którym Jezus powołał parę lat wcześniej Piotra i Andrzeja. Znów spotkali Jezusa i aby wiedzieli, że wszystko mogą zacząć od nowa, doświadczyli cudu obfitego połowu ryb. Wszystko mogą zacząć od nowa, ale na pewno już są bogatsi o doświadczenie krzyża i zmartwychwstania, a także o doświadczenie własnej słabości. Choć zaczynają jakby od nowa, to jednak nie są w punkcie wyjścia.Być chrześcijaninem to ciągle zaczynać od nowa, ale jednocześnie nigdy nie wracać do punktu wyjścia. Chrześcijanin bowiem to człowiek, który doświadcza działania Boga, nawet gdy sam ugina się pod ciężarem własnej słabości. (M. Łusak SJ)
Podobało mi sie bardzo w tym miejscu, gdzie wedle tradycji wydarzenia z dzisiejszej (i chyba jutrzejszej - nie sprawdziłam ale to c. dalszy...) ewangelii miały miejsce. I jakoś przez taki pryzmat obieram to Słowo - pokój, ciepło, radość.
OdpowiedzUsuńTez nosze w sobie pamięć tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńCzasami to zaczynanie od nowa jest męczące jak nie widzi się efektów w ciągle wpada się w te same błędy
OdpowiedzUsuń