poniedziałek, 29 stycznia 2018

29 I, cena przemiany

Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. (Mk 5,1-20)

To wydarzenie było iście spektakularne. Spektakularny cud wcale nie wzbudził wiary, tylko strach.
Nie szukam w życiu cudów, ale szukam Jezusa i trwania przy Nim.
Bo można widzieć cuda i cudowności, i nie dostrzegać Boskości.
Spotkanie z Jezusem jest intymne, osobiste i jest doświadczeniem miłości. Czasem cena przemiany będzie wielka, może większa niż stado wieprzowiny..., ale pamiętajmy, że obdarowuje nas miłość nieznająca granic.

4 komentarze:

  1. kiedyś przeliczałam tą wieprzowinę, wyszło mi, że nie wypracowałabym tego do końca życia.
    dwa tysiące świń, przeciętnie 150 kilo każda.
    trzysta tysięcy kilo żywca.
    cena żywca: powiedzmy 5 zł za kilo
    hm. półtora miliona. jakieś 750 moich pensji. sześćdziesiąt lat pracy.
    a pracować może będę jeszcze z 10, najwyżej 15 lat - jeśli będę,widmo bezrobocia coraz wyraźniejsze, bez prawa do zasiłku. No nie stać mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A to jest prawda. Jak człowiek nie jest choć odrobinę otwarty to największego cudu nie zobaczy.
    Jest taka scena w "Ostatniej bitwie" Lewisa - dobitnie pokazująca, że jak ktoś sie zaprze w niewierze to nie ma mocnych :(
    I to zawsze grozi...

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie uderzyło co innego... zły duch mało że wyznaje, że Jezus jest Synem Boga Najwyższego ale... prosi go usilnie... Modli się w zasadzie...
    A człowiek potrafi przejsć obok Pana obojętnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. a mnie najbardziej, że nie Pozwolił mu popłynąć.

    OdpowiedzUsuń