środa, 17 stycznia 2018

17 I, a ile tego we mnie?

...Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Wyciągnął i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. (Mk 3,1-6)

Bardzo mnie w dzisiejszym wydarzeniu poruszył fakt, że faryzeusze już postanawiają zabić Jezusa. To dopiero 3 rozdział Ewangelii Markowej. Początek nauczania a już serce utwardzone, zamknięte.
W faryzeuszach nie ma otwartości, nie ma szukania dobra i prawdy, jest własna faryzejska mentalność i wytyczone ścieżki, których nawet Bóg nie ma prawa ruszyć... A jeśli narusza, to tym gorzej dla Niego.
To było o nich, a teraz o mnie:
          - Ale ile we mnie faryzeizmu?
          - ... (odpowiedź w realu :), odpowiedź jest materią na spowiedź.
Modlę się o proste serce, modlę się o przylgnięcie do Jego Serca, modlę się o zagarnięcie mnie przez Pana. To wszystko jest łaską. A Pan jest hojny... podnosi, ratuje i zbawia, jeśli tylko tego chcesz!

1 komentarz:

  1. No właśnie, oni nie chcieli słuchac. Ale jak zostanę na pozimie "to oni", to nic sie we mnie nie zmieni...

    OdpowiedzUsuń