środa, 25 października 2017

25 X, wybory nasze

Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia... (Rz 6, 12-18)

Modląc się tym słowem zatrzymał mnie konkret, jaki św. Paweł daje adresatom listu, czyli też mi. Pokazuje na możliwość wyboru. To ja mogę świadomie oddać siebie Bogu na służbę, a mogę uczynić siebie sługą podłości (podłość to synonim nieprawości).
Przypomniał mi się wiersz Lieberta, JEŹDZIEC:

Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie —
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.

Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.

Nie mam słów, by z pod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa.
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa?

Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć —
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko twoim żołnierzem.

Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom —
Uczyniwszy na wieki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.

4 komentarze:

  1. :) Wiedziałam, że się tu ten wiersz pojawi....

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Może raczej czasem nadająca na tych samych falach? :) Idealnie pasuje, a Siostra ma taką poetycką wrażliwość :)

    OdpowiedzUsuń