piątek, 27 stycznia 2017

27 I, najmniejsze

„Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”.  (Mk 4,26-34)

Najmniejsze
ze wszystkich nasion...
Tak, bo królestwo Boże jest w drobnych sprawach. Przypominają się mi słowa Jezusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili" (por. Mt 25)...
Dzisiejsze Słowo uświadamia mi, że każdy drobny gest uczyniony z miłości: czy to podanie wody, czy ustąpienie miejsca, czy wysłuchanie, czy przygryzienie języka, kiedy chce się przywalić; czy wyrzucenie śmieci, czy uśmiech do żony, męża, siostry, bliźniego, każdy gest z miłości uczyniony, ma moc działania w nas na rozwój miłości.
Bóg nie chce od nas spektakularnych gestów miłosierdzia, które byłyby paralelą zdobywania Mount Everest lecz oczekuje gestów miłości, które byłyby w konkrecie zdobyciem góry własnego egoizmu. :)
Nie lekceważyć drobnostek! - taki apel kieruję do siebie dziś.

***
A jeśli chcesz posłuchać, to polecam o. Szustaka, komentarz na dziś TUTAJ.

8 komentarzy:

  1. Tak, zawsze trzeba od czegoś zacząć?, no to zaczynamy od najmniejszego, tzn. od siebie... Jeśli zaś o ziarno idzie, to jest nim każdy promyk nadziei przychodzący od drugiego, choćby błysk w jego oczach, ciche poruszenie serca czy też inny, spontaniczny gest dobroci, kiedy to "nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa..."

    OdpowiedzUsuń
  2. W kwestii ziaren najmniejszych przypomniały mi się słowa z konferencji o. Amedeo Cenciniego, gdzie mówił, że serce człowieka często wysyła tzw. "orędzia bez cenzury", gdy np. ktoś się czerwieni, albo jego serce zaczyna bić mocniej :) pś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc tym tropem uświadomiłem sobie, że wszystko zależy od tego, jak zinterpretujemy ten drobny/najmniejszy/ fakt/ziarno/ pojawienia się rumieńców na twarzy. Nie jedno z nas pewnie się zawstydzi lub wystraszy, a drugie się ucieszy, że nie jest emocjonalnie martwe. Jednym słowem, wszystko zależy od interpretacji i perspektywy spojrzenia... czy jest nadzieja? p.

      Usuń
    2. Jest czymś pięknym i właściwym, gdy osoba się zawstydzi i zarumieni, kiedy muśnie ją promyk miłości bezwarunkowej, bo to jest dotyk Bożej miłości. Niespodziewane dobro, niezasłużone dobro, może też być ziarnem królestwa. :)

      Usuń
    3. A więc, jest nadzieja - najmniejsze z ziaren Królestwa! Już wiara się dowie, co z nadzieją uczynić, co począć, w perspektywie miłości bezwarunkowej... :)

      Usuń
    4. Nadzieja

      Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
      że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
      I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
      A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
      Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

      Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
      Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
      Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
      W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.

      Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
      I że nic nie ma, tylko się wydaje,
      Ale ci właśnie nie mają nadziei.
      Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
      Cały świat za nim zaraz być przestaje,
      Jakby porwały go ręce złodziei.

      Czesław Miłosz (mój krajan :)

      Usuń
    5. "Wejść tam nie można. Ale jest na pewno." Dziękuję :) też mi bliski Twój krajan, szczególnie "TO" i "TT", oraz "O i E"

      Usuń
  3. Nurtuje mnie ta "perspektywa miłości bezwarunkowej", czyżby Bóg pozwalał na wszystko? Myślę, że jest to raczej perspektywa wiary, "poręka tych dóbr, których się spodziewamy", a spodziewamy się, że Bóg sobie poradzi, że istnieje nadrzędny plan, że z każdej, nawet "beznadziejnej" sytuacji Bóg potrafi wyprowadzić dobro.../p.

    OdpowiedzUsuń