piątek, 10 czerwca 2016

10 VI, takie małe

 „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!” A oto Pan przechodził.
Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem. Ale Pan nie był w wichrze. A po wichurze trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu... (1 Krl 19,9-16)

Aby usłyszeć szmer łagodnego powiewu trzeba być czujnym, uważnym i wrażliwym.
Bóg przychodzi w tym co niepozorne, małe. Bliżej do Niego w uniżeniu serca niż w blasku reflektorów. Bliżej do Niego w ciszy sumienia niż w wielu słowach ewangelizujących innych...

A do dzisiejszej Ewangelii (Mt 5,27-32) zacytuję komentarz o. Łusiaka SJ z deonu, który również zwraca uwagę na małe:
Generalnie nic nie przychodzi od razu. Nawet grzech. Stąd te dzisiejsze słowa Pana Jezusa. Przypominają one, że grzech rodzi się w nas małymi kroczkami. Wnika w nas małą szczeliną. Jak wąż.
Nie jest więc intencją dzisiejszych słów Ewangelii budzić w nas poczucie winy z powodu małych uchybień. Tu chodzi o ostrzeżenie, o mądrą radę starszego Brata. Najczęściej bowiem grzeszymy nie dlatego, że jesteśmy źli, ale dlatego, że nie jesteśmy dość mądrzy.

3 komentarze:

  1. Czy starszy Brat uniknął grzechu przez to, że pilnował się Ojca?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzi tu o naszego Brata, czyli o Jezusa i Jego radę...

    OdpowiedzUsuń