niedziela, 3 listopada 2013

3 XI, wspinam się na sykomorę

... Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. [...]
«Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Łk 19, 1-10

Chcę zobaczyć Jezusa - takie pragnienie pielęgnuję w sobie.
Ale podobnie jak Zacheusz jestem "mała", by dostrzec Jezusa w mojej codzienności, choć dobrze wiem, że właśnie "tędy" przechodzi.
Moją sykomorą bywa poranna modlitwa, na którą się wspinam i moim ciałem, i umysłem, i sercem... Na tej sykomorze modlitwy słyszę: "dziś, w twoim domu trzeba Mi się zatrzymać".
Jeśli pragnę Jezusa spotkać, jeśli pragnę Go zobaczyć w codzienności, to muszę przyznać, że On pragnie pierwszy, do mego Jerycha przychodzi (schodzi do mojej depresji... Jerycho jest jednym z najniżej położonych miast na świecie).
Rozraduję się Jego przyjściem.

Fot. Sykomora przy Jerychu - dane mi było ją zobaczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz