wtorek, 25 marca 2025

25 III, JEST między nami

«Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». (Łk 1, 26-38)

Cicho, bez rozgłosu, w małym mieście ("czy jest co dobrego z Nazaretu?"), do nieznanej wówczas jeszcze światu dziewczyny... I już odtąd JEST między nami. 
Bóg jest bliżej niż nam (na pewno mi) się wydaje!

wtorek, 18 marca 2025

18 III, jedno źródło

... A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus... (Mt 23, 1-12)

Jeden Nauczyciel. Jedna nauka. Jedno źródło, z którego wspólnie pijemy... Nie ma ważnych i ważniejszych. Na jednej łódce płyniemy :)

poniedziałek, 17 marca 2025

17 III, na ile mnie stać?

«Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie». (Łk 6, 36-38)

Te słowa są dla mnie konkretnym drogowskazem. Więcej, to skala, która będzie przyłożona kiedyś do mnie...
Więc narazie tak chcę się upodabniać do Ojca.
Na tyle mnie stać, na ile jest we Chrystus.

niedziela, 16 marca 2025

16 III, efekt relacji z Ojcem

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem... (Łk 9, 28b-36)

Tabor. Wejście na górę Tabor jest przed wejściem na Golgotę. Wszystko, co dzieje się na górze Tabor, jest Bożą odpowiedzią na modlitwę Syna. Podoba mi się, że ktoś tak to ujął: "Przemienienie to nie boska sztuczka. To efekt relacji z Ojcem, powierzenie się Jezusa w Jego ręce".

Fot. wyszywanie serca z krzyżem ukończone

sobota, 15 marca 2025

15 III, w kierunku miłosierdzia

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj!”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego..." Mt 5,20-26

Przepuścił mnie już ten wielki post przez maszynkę... Wydarzyło się coś, co wprowadziło "moją sprawiedliwość" w weryfikację, czy nawet ją podważyło. Dlatego te słowa, które dzisiaj wypowiada Jezus są dla mnie ważne. Idą po tej linii łaski, jaka przyszła we wspomnianym wydarzeniu.
Nie będę opisywać go, bo dotyczy nie tylko mnie, ale też osoby w moim środowisku.
Zachwyca mnie natomiast w tym wszystkim troska Jezusa też o moje serce, o jego rozszerzenie, o "powiększenie" mojej sprawiedliwości w kierunku miłosierdzia. 
A łaska spowiedzi, ufam, że to przypieczętowała :), podłączyła moje serce do Serca Jezusowego.

Fot. dostałam takie kapcie, barankowe, aby i nogi moje były miłosierne.

środa, 5 marca 2025

5 III, w drogę WP, by było jaśniej

... Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg? A Pan zapłonął zazdrosną miłością ku swojej ziemi i zmiłował się nad swoim ludem. (Jl 2, 12-18)

Usłyszałam w tym dzisiejszym Słowie to dramatyczne pytanie pogan "gdzież jest ich Bóg?". Mają potrzebę takiego pytania.
Natomiast uświadomiłam sobie, czytając naszego Założyciela (bpa Wacława Świerzawskiego), że nawracać się można odbijając się od samego dna, ale też można nawracać się pod samym szczytem. Każdy ma swoje dna i swoje szczyty, ja też. 
Popielec przypomina, że patrząc przez łzy żalu i pokuty na światłość idącą z krzyża i jej blask widziany w pełni w zmartwychwstaniu Chrystusa, my sami stajemy się światłością!
Żyć we wszystkich konkretach i przejawach życia duchem Zmartwychwstalego, to zadanie dla nas chrześcijan, żeby świat zobaczył Boga, żeby spotkał Obecnego, w nas.

Chcę, postanawiam i proszę Boga o błogosławieństwo, bym w tym wielkim poście nawracając się ku Miłości (i z dna i pod szczytem;) dojrzewała jak owoc, którym można nakarmić głodnych... przez uśmiech, przez dobre słowo, przez spojrzenie, przez zatrzymanie się przy, przez służbę codzienną w obowiązkach (nie "odtąd dotąd", ale z hojnością), przez modlitwę wstawienniczą. By było jaśniej wokół. By było jaśniej we mnie. 
By światło Zmartwychwstałego zajaśniało w nas dla świata.

wtorek, 4 marca 2025

4 III, zostałem zdobyty

Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana.
Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną dzięki wierze w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Go: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.
Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonały, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. (Flp 3, 8-14)

Św. Kazimierz - dawny, ale i bliski. Mi bliski przez Wilno. 
Bardzo mi się podoba, że ten fragment listu św. Pawła do Filipian został wybrany na dzisiejsze święto św. Kazimierza. Bo rzeczywiście dobrze opisuje Kazimierza, który został zdobyty przez Chrystusa.
Tak bym chciała... pozwolić się zdobyć Chrystusowi!

Fot. Grób św. Kazimierza w katedrze wileńskiej.

niedziela, 23 lutego 2025

23 II, obraz Człowieka niebieskiego

... Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz Człowieka niebieskiego.  (1 Kor 15, 45-49)

Rozważaliśmy w czwartek dzisiejszą Ewangelię (Łk 6, 27-38) na kręgu biblijnym. Ewangelię o miłości nieprzyjaciół. Trudną Ewangelię. Po ludzku nie do zrealizowania. Nawet jeśli ... to do czasu, aż się czara przeleje. Bez łaski - nic.
Ale dziś dostałam dwa światła. Jedno - obrzęd przyjęcia do katechumenatu dzieci w wieku rozeznania i drugie - to dzisiejsze II czytanie, cytowane wyżej.
Chrzest jest otwarciem w nas przestrzeni dla Boga i Jego łaski, jest obietnicą, że kochać będziemy jak On, że będziemy nosić obraz Człowieka niebieskiego.

Fot. chrzcielnica w formie krzyża w Szczecinie w jednym z kościołów - rzadka sprawa

sobota, 22 lutego 2025

22 II, klucze do Tajemnicy

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?»...  (Mt 16, 13-19)

Zdjęcie z poprzedniego posta - fotel czerwony - byłoby na dziś w sam raz :) Dziś katedry św. Piotra - ten, który otrzymał klucze królestwa. Więc trzymać się Piotra, trzymać się Kościoła, jest czymś dobrym. 

Trochę dobrej lektury:

Na początku wszystkich traktatów teologicznych i wszystkich uwag o Bogu powinno być wielkimi literami napisane: Bóg jest nieprzeniknioną tajemnicą. Największym grzechem historii teologii jest wyobrażenie, że mówienie o Bogu jest łatwe. Ta lekkomyślność taniej pobożności otworzyła przestrzeń dla niezwykłej ilości naiwnych, komicznych, ale także niebezpiecznie patologicznych wyobrażeń o Bogu. Patologiczne obrazy Boga dręczyły sumienia ludzi i rozpoczynały okrutne wojny. Karl Rahner, największy katolicki teolog XX wieku, podobno wypowiedział ważne i przynoszące ulgę zdanie: Bóg taki, jak wyobraża Go sobie 60 czy 80 procent ludzi, na szczęście nie istnieje... (Tomaš Halík)

Fot. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

piątek, 21 lutego 2025

21 II, oddanie stanowiska

Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je... » (Mk 8, 34 – 9, 1)

Zaprzec się siebie (wyrzec się siebie) jest przedsionkiem do kolejnego kroku, do naśladowania Jezusa. Do naśladowania Go w miłości. Bo to zaparcie się siebie nie jest niczym innym, jak zepchnięciem ze stanowiska decydenta - własnego ego. To jest tracenie życia z powodu Ewangelii. Ale ktoś "musi" rządzić. Komuś ten ster życia trzeba dać. To samo już jest czasem krzyżem... 
"Ja jestem z wami przez wszystkie dni, az do skończenia świata" - tak zapewnił Jezus. Zaufanie Mu, słuchanie Go jest oddaniem Mu swego życia.

czwartek, 20 lutego 2025

20 II, odpowiadam na pytanie

 ... W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» (Mk 8, 27-33)

Te pytania Jezusowe są nie tylko do uczniów wówczas. Są do nas - dziś. 
Odpowiedź na to drugie, osobiste, jest wyznaniem wiary. Bo tak naprawdę odpowiadamy na to pytanie czy chcemy, czy nie chcemy, przez nasze postawy w życiu. 
Życie moje mówi o tym, kim jest dla mnie Jezus. 
Od tej strony też warto popatrzeć, bo czasem skorygować trzeba postawę swoją, by była spójna z wyznawanym słowem.

środa, 19 lutego 2025

19 II, w procesie

... On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» ... (Mk 8, 22-26)

Niedzielne błogosławieństwa chodziły za mną. Jakoś nie brałam pod uwagę, że mnie dotykają od wewnątrz i od zewnątrz. Sytuacje swoistego głodu, ubóstwa, braku pocieszenia, niezrozumienia czy może też zniesławienia... są moim chlebem powszednim, którego nie czytałam w kluczu błogosławieństw aż do dziś.
On mnie wyprowadził dziś poza "moje", zwilżył oczy łzą, sprawił, że widzieć zaczynam. Czyni to w procesie (też tak - w procesie - uzdrawia innych i uczy mnie cierpliwości). Jest ze mną i miłuje. Ja siebie w Nim ukrywam, bo w Nim mogę też miłować. A w jutrzni dzisiejszej - po tym doświadczeniu - św. Paweł powtórzył  dla mnie:
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. (Rz 8, 35.37)

Fot. wyszywane serce też jeszcze w procesie :) wyszywania

niedziela, 16 lutego 2025

16 II, moja odległość do Ewangelii

On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił:
"Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą... " (Łk 6, 17.20-26)

Ciekawe w tym wszystkim jest to, że Jezus od tego zaczyna. A moje "ja" wzdryga się często i nie chce słuchać, kiedy mowa jest o błogosławieństwach. Tak sobie myślę od kilku dni na ten temat, że owo "wzdryganie się" wskazuje na odległość mego serca do Ewangelii... Jeszcze ono nie jest zewangelizowane. Mimo wielu doświadczeń i łask. 
Słucham uważnie. Nie zamykam serca. Dziś Jezus nie mówi, co mam czynić, dziś mówi, co On czyni w różnych sytuacjach, w jakich się znajduję. Chcę tylko zadbać o świadomość Jego Obecności i o wiarę w zmartwychwstanie.

***
Dobra lektura:
"... Można być ubogim i głodnym, cierpiącym i doświadczającym wykluczenia, a wcale nie być w tym błogosławionym, czyli szczęśliwym. Dzieje się tak wtedy, gdy zabraknie człowiekowi nadziei ...
Można być też bogatym i sytym, radosnym i podziwianym przez innych, a również nie dostrzegać przyszłości, bo za bardzo jest się uwięzionym w dostatnim „teraz”. Stąd też Jezusowe „biada”, by wstrząsnąć i pokazać, że jest jeszcze Pełnia, która przyćmiewa to, co tu na ziemi może przynosić człowiekowi szczęście.
[...] Niebem powinienem żyć każdego dnia, także wtedy, gdy nie dzieje się nic nadzwyczajnego, a ja po prostu mierzę się z dobijającą szarością oraz powtarzalnością kolejnych dni mijających w kieracie zadań i obowiązków. Niebo to Królestwo Boże, które przychodzi do nas już teraz. Sztuką jest jednak je zauważyć, bo ono się nie narzuca, lecz delikatnie wskazuje kierunek, czyli przyszłość. Bo o przyszłości właśnie bardzo łatwo jest zapomnieć, kiedy przeżywa się smutki i cierpienia, ale także wtedy, gdy doświadcza się radości i dostatku". (M. Tarczyński, za deon.pl)