Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie... (Mt 1, 18-24)
Bóg oznajmia Maryi, co czyni. Józef zanim się dowie od Boga, sądzi po ludzku, rozumuje po ludzku i reaguje po ludzku. W tym ostatnim "po ludzku" z wielką miłością i miłosierdziem względem Ukochanej.
Przypomina mi się czytanie, które często pojawia się w brewiarzu:
Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamysły serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę. (1 Kor 4,5)
Oj, potrzebuję tego słowa w mojej wspólnotowej rzeczywistości! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz