Jezusowe "biada" jest dobrym słowem. Jest jak miecz obosieczny, który dotyka głębokich motywacji i może uciąć u korzenia coś, co w gruncie rzeczy nam samym szkodzi.
Pycha każdemu grozi, do każdego przychodzi tą czy inną drogą... Lubi się rozsiąść niezauważenie, lubi zwrócić oko na drugiego, lubi "pogłaskać" swoją słabość. Nie rozpoznasz jej, jeśli tak naprawdę nie jesteś trochę podejrzliwy wobec siebie samego.
Szukaj mnie, Jezu, szukaj we mnie głębiej niż rozsiadła się pycha. Tylko z Tobą mogę ją wypłoszyć.
To, że dziś mija 28 lat jak przyjechałam do zakonu, to samo z siebie niewiele znaczy. Dla mnie znaczy, że Ty mnie zaprosiłeś, przywiodłeś i masz mnie tu. :) I przemieniasz. Dziękuję Ci.
Fot. faryzejska doskonałość jest jak bańka mydlana
Szczęść Boże na dalsze lata w zakonie
OdpowiedzUsuńFot. chyba bezpieczniejsza jest ta droga ku pełni obejmująca zarówno siłę jak i słabość. Faryzejska doskonałość jest dlatego faryzejska, że akcentuje tylko chwałę, siłę, światłość, a przecież życie to nie tylko jasna strona medalu. To spychanie do narożnika ciemnych stron natury ludzkiej odbija się teraz czkawką niektórym.
OdpowiedzUsuńAnselm Grun w książce "Droga pokory" rozróżnia dwa rodzaje duchowości: odgórną, bardziej powszechną i oddolną, którą starają się iść nieliczni. Kto wie, być może to jest ta "wąska ścieżka"...?
Tak. A książkę Gruna znam od dawna, jeszcze pod starym tytułem.
UsuńTo by się nawet zgadzało, bo jaka budowla przetrwa bez fundamentu, a roślina czy człowiek bez korzenia. Zarówno fundament jak i korzeń są ukryte w ziemi, a zasadność ich istnienia przejawia się w kryzysie wichru, burzy czy powodzi. Tak więc piękna budowla bez fundamentu cieszy oko, ale tylko do czasu, człowiek bez korzenia chodzi z podniesionym czołem... po czym Pan Bóg mówi: 'Sprawdzam, i dzieje się' :)
OdpowiedzUsuń(por. Mt 7, 24-27)
:)
OdpowiedzUsuń