Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania... (Łk 2,41-52)
Przypuszczali..., że jest gdzieś wśród pątników... A nawet Oni się pomylili...
To nic, że w życiu się mylimy, że szukamy według swojej wizji. To nic. Ważne, że nie ustajemy, ważne, że idziemy tam, gdzie Boga doświadczyliśmy - wracamy i my do naszej Jerozolimy. Bóg nas zaskoczy i miejmy otwarte serce, by przyjąć scenariusz nie na naszą miarę..
O. Łusiak SJ dziś mówi, że "ta Ewangelia opowiada o zjawisku w życiu wewnętrznym (duchowym), które nazywamy strapieniem. Strapienie to stan, w którym człowiek "z bólem serca" szuka Boga i nie może Go znaleźć. Takiego stanu doświadcza każdy człowiek, który wchodzi na drogę pogłębionej relacji z Bogiem".
Fot. Dziewczynka przy morzu - to jest obraz naszej miary, kiedy chcemy morze wiaderkiem przelać do dołka, który sobie sami wykopaliśmy... Już św. Augustyn przeżył to na sobie i wciąż każdy z nas...
zawsze mnie zdumiewa, że trzy dni latali po Jerozolimie, a nie zajrzeli do świątyni. :P
OdpowiedzUsuńA to ciekawe co o. Łusiak mówi
OdpowiedzUsuńA może coś o Wilnie się pojawi?? ;)
OdpowiedzUsuń