piątek, 20 listopada 2015

"trwonienie" życia czy rozlewanie woni...

Wpadła na chwilę dobra książka w ręce moje. Mam nadzieję, że przeczytam całą, jak wpadnie na dłużej. Dziś dzielę się urywkiem. Ważnym dla mnie.
Zbliża się Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, to nasze patronalne święto, bo w nim ogniskują jak w soczewce nasze predykaty, w wigilię tego dnia składamy śluby wieczyste i Kościół nas konsekruje dla Boga. Jutro Agnieszka i Monika...
Osoba konsekrowana (jeśli jest wierna swej tożsamości) roznosi wokół zapach synostwa Bożego - miłość bezinteresowną. Ważne była dla mnie przed 15 laty, kiedy przeżywałam swoje śluby wieczyste, te słowa św. Pawła z Listu do Koryntian:
Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania. (2 Kor 2,14)

W książce Cenciniego znalazłam dobry komentarz:
"...Jezus Chrystus jest przede wszystkim Barankiem Bożym, który ogołocił samego siebie i udzielił się nam jako woń maści, która już teraz nie ma zapachu, ponieważ rozlewać woń znaczy także wyzionąć ducha, umierać, pozbawiać się życiodajnego tchnienia.
Zatem być wonią Chrystusa oznacza przeżyć Jego kenozę śmierci i Jego zmartwychwstanie.
Jednak z pewnym oryginalnym podkreśleniem dotyczącym właśnie natury i sposobu działania woni: jesteśmy wezwani do naśladowania Baranka, do hojnego złożenia daru z samych siebie, hojnego i całkowitego, zawsze na sposób woni, rozprzestrzeniającej się z całkowitą dyskrecją i w ciszy, bez skupiania na sobie najmniejszej uwagi, a zwłaszcza całkowicie bezinteresownie, bez natychmiastowych wymiernych skutków, bez jakiejkolwiek korzyści, bez zarozumiałości, wprost idąc na zatracenie...
Tak jak to się dzieje w Betanii: w stylu tego, kto "trwoni" swoje życie na kontemplowanie miłości, kto zużywa swoją energię w czystym darze z siebie, darze ciała, które nie służy do rodzenia; w darze woli, która nie jest podporządkowana samorealizacji, po to, by całe życie stało się czystą emanacją miłości i niczym innym, nawet bez pretensji do tego, że zostanie dostrzeżone, zauważone, uznane, że dozna odpłaty.
"To właśnie z tego źródła, jakim jest życie oddawane bez oszczędzania go, płynie woń napełniająca cały dom" (VC 104)...". (A. Cencini, Czy straciliśmy zmysły?)

Fot. "Mój" Baranek w swojej Tajemnicy :) jest jak lampa, która oświeca, jest jak dziurka od klucza przez którą widać wnętrze..., jest Najnajnaj... :)

1 komentarz:

  1. "...nawet bez pretensji do tego, że zostanie dostrzeżone, zauważone, uznane, że dozna odpłaty."

    Fot. Baranek przebity, zmartwychwstały i żyjący...:)

    OdpowiedzUsuń