środa, 8 kwietnia 2015

8 IV, On został

...a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu... (Łk 24,13-35)

Przymusili...
A ON chce zostawać z nami.
Pomyślałam sobie dziś, że adoracje eucharystyczne, to nasze "wymuszenie" na Jezusie zostania... On się nie sprzeciwia - jest i czeka.
Bym tylko ja potrafiła zostawać przy Nim... A potem wracać do Jerozolimy, do braci i nie uciekać od trudnych wydarzeń.

6 komentarzy:

  1. Rozumiem, że potem wracać już z Nim do Jerozolimy, do braci... do Sióstr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że i do Sióstr :) Do moich Sióstr - domowniczek, przede wszystkim!
    Biblijni "bracia" to skrót odnoszący się do wszystkich uczniów i uczennic Jezusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale czy razem z Nim w sercu, czy też zostawiamy Go samotnego w Tabernakulum?

      Usuń
    2. Razem z Nim sercu. Nie inaczej! :)

      Usuń
  3. Hm, a ja w sposób duchowy niekiedy zostawiam swoje serce w Tabernakulum, aby je Jezus przemieniał według swojej woli i mówię Jezusowi, że wrócę tu po nie jutro... i wracam, a gdy jest napełnione Jego miłością to też zostawiam je, by adorowało Jego serce. I wcale nie czuję się jak mówił Mickiewicz " bez serca, bez ducha to szkieletów ludy" :-), bo Pan użycza mi na ten czas swojego serca.

    OdpowiedzUsuń