piątek, 1 stycznia 2010

synostwo

W nowy 2010 rok wkraczamy z błogosławieństwem... jeśli tylko chcemy go otrzymać.
Czytając czytanie przejęzyczyłam się... A Słowo było takie:
"Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać [osiągnąć ! mi się wympsnęło] przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej." Ga 4,4-7
I zamiast "otrzymać" rutynowo nasunęło się "osiągnąć"... I dało mi to wiele do myślenia! Toż istotna różnica w osiąganiu i otrzymywaniu Daru...
Nic nie muszę osiągać, bo już mam.
Na dowód tego mam Ducha, który woła: "Ojcze", a woła... :)
Nie ma na świecie większego szczęścia i pokoju niż świadomość bycia dzieckiem umiłowanym Ojca. Świadomość Jego Obecności rzeczywiście pozwala przejść w pokoju i ufności, z radością przez wszystkie sprawy życia.
Życzę sobie i Tobie otwarcia na łaskę synostwa, która w nas jest! Bądźmy tym, kim jesteśmy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz