wtorek, 28 marca 2017

28 III, usłyszeć Jezusa

Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?”
Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny schodzi przede mną”.  (J 5,1-16)

Jezus pyta chorego człowieka o pragnienie zdrowia. Odpowiedź jednak nie jest wprost. Odpowiedź zawiera opis niesprzyjających okoliczności. I właśnie pomimo tego wszystkiego, czego brak choremu człowiekowi do zdrowia (w jego mniemaniu): człowieka, poruszenia wody, przejścia do wody... zostaje uzdrowiony.
Czy ja słyszę pytania Jezusa, skierowane do mnie? Czy to raczej On słucha moich niekończących się narzekań...
On może w tym wszystkim - co w moim mniemaniu oddala mnie od Niego - właśnie w tym wszystkim może mnie zbawiać. Jeśli jest Jezus w pobliżu (a jest! w tabernakulum, w liturgii), to jest szansa na odzyskanie miłości.
Tylko by usłyszeć Jezusa, który słyszy i odpowiada na najgłębsze me pragnienia.

2 komentarze:

  1. „Panie, nie mam człowieka..." - tak, to może być i jest w wielu wypadkach koronny argument przeciwko uzdrowieniu. Ale co wtedy, gdy Jezus nam odpowie: "Ja jestem tym człowiekiem, czy chcesz stać się zdrowym?" A w domyśle: "Czy zdajesz sobie sprawę, z czym się wiąże stan bycia zdrowym? Okazuje się to nie takie proste, bo uzdrowiony zaraz doniósł na Jezusa strażnikom hipokryzji, tak jakby wymogi bycia zdrowym/wolnym/ go przerosły i szukał kolejnego sposobu, by pozostać w starych schematach radzenia sobie z choroba/niewolą/? A może nadal zamierzał być na dystans wobec Sadzawki? Ach, te pytania...?!?

    OdpowiedzUsuń