środa, 11 kwietnia 2018

11 IV, zbliżać się do Światła

...Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność...  (J 3,16-21)

Takie to czarno-białe. Albo wierzysz i zbawienie w ręku masz, albo nie wierzysz i podlegasz potępieniu.
Może i chciałoby się bardziej łagodnie, żeby była ta przestrzeń na wątpliwości... Myślę sobie, że przestrzeń na wątpliwości jest (jak dla Tomasza w ubiegłą niedzielę) ale chodzi tu bardziej o postawę otwarcia i przyjęcia zbawienia. Tomasz był we wspólnocie, był pomiędzy tymi, którzy widzieli, był otwarty na włożenie ręki w ranę boku Pana. Miał ręce otwarte na przyjęcie DARU. Dla mnie w tym jest puenta. Otwarcie rąk, umysłu i serca na dar zbawienia. Często siadam, klękam przy tabernakulum i po prostu składam ręce jak "po prośbie" - otwarte puste dłonie, wierząc, że zbliżam się do światła i przez to staję się przewodnikiem światła...

Fot. nasza domowa kaplica.

2 komentarze:

  1. Dla mnie ten Tomasz to taki trochę frajer, co to wszystko miał na wyciągnięcie ręki, 10 chłopa mówiło mu o zmartwychwstaniu, a ten nic.
    Ale w tym roku się w tym jego frajerstwie odnajduję :P Chociaż dalej uważam, że ten model zachowania to siara straszna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) kiedy i nas dotknie, to pokorniejemy.
      Wszystko staje się łaską!

      Usuń