...Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wiatru.
Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: „To Ja jestem, nie bójcie się”... (J 6,16-21)
Oprócz oczywistych i dających oparcie słów Jezusa: "to Ja jestem, nie bójcie się", zatrzymało mnie na modlitwie wtrącone zdanie Ewangelisty: "a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł". Jakże miałby przyjść, skoro zostawili Go na brzegu i przeprawiali się do Kafarnaum? A jednak to zdanie jakoś niepokoi mnie pozytywnie, pokazuje, że spodziewali się Go.
Przeprawa przez morze - obraz życia ludzkiego. Wody się burzą, wiatr silny, ciemności - ile pod tymi wyrazami możemy podłożyć obrazów z naszego życia!...
A ON jest blisko!
"Ja jestem, nie bój się!" - słucham tych słów z wiarą i miłością.
Słuchaj, i Ty, tych słów, niech ciągle brzmią echem w Twoim sercu.
Jezu kroczący po wzburzonym jeziorze naszego życia, Ty zawsze jesteś gotowy wyciągnąć do nas swą rękę. Dziękuję Ci za Twoją dyspozycyjność. Liczę na Ciebie Jezu, dziś szczególnie i wiem, że się nie zawiodę. Daj mi Swojego Ducha na wieczorne godziny uwielbienia Ciebie w Najświętszym Sakramencie. Amen.
OdpowiedzUsuńAmen.
UsuńDokładnie tak - czasami wydaje się nam, że Go przy nas nie ma, a On jest zawsze! Nie odczuwamy Jego obecności, bo widać nie jest to nam w tej chwili potrzebne - widocznie stać nas na to, by wziąć tę łódź i wypłynąć na wzburzone morze. Dopiero gdy zaczniemy się gubić, On się odezwie - bo przecież kocha nas i cały czas jest blisko...
OdpowiedzUsuń...i cały czas jest blisko...
UsuńMusimy to sobie wzajemnie przypominać! :)
Słucham i ja tych słów, które ciągle brzmią echem w moim sercu :) :) :)
OdpowiedzUsuńBóg zapłać za wspaniałe rozważania
OdpowiedzUsuń:)
Usuń