...Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego.
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. (J 3,7-15)
Wywyższenie Syna Człowieczego to dla mnie azyl życia!
Tam, gdzie po ziemsku widać koniec, zaczyna się życie wieczne. Tam, gdzie po ziemsku porażka i śmierć, jeśli wierzę w Jezusa, jest życie Boga we mnie.
A przecież ciągle dryfuję pomiędzy zaufaniem sobie a zaufaniem Bogu. Kto lubi ziemskie porażki? A kto ich nie doświadcza?...
Ciekawe, że jedną z nazw naszej relacji z Jezusem jest "bycie uczniem". Łapię się na tym, że dopiero składam literki Ducha... A to jest piękne i wciągające!
Nikodem, ten, któremu Jezus odpowiada w dzisiejszej Ewangelii, zaczął dość późno, ale dał się wciągnąć w wir życia Bożego. Jednak najpierw musiał Ciało Jezusa pogrzebać. Stał się człowiekiem paschalnym. Nie ma innej drogi.
Obawiam się, że masz rację Siostro :)
OdpowiedzUsuń"Tak Józef, nazwany przez Apostołów Barnabas, to znaczy Syn Pocieszenia, lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp Apostołów." (por. Dz 4,32-37)
W którym zdaniu, Bracie? :)
UsuńNieprzewidywalny jest ten wir Ducha...Trzeba się przygotować na nieprzewidywalne sytuacje, ale jeśli ufamy Duch przez nas zadziała nawet w śmierci. Bądźmy PASCHALNI.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim tam zadziała, bo my w takich sytuacjach już nic. W innych, to jeszcze jesteśmy w stanie sobie przypisać "zasługę" wyjścia na prostą. :)
UsuńBądźmy PASCHALNI.