środa, 4 lutego 2015

4 II, to ja potrzebuję uzdrowienia

„Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim.[...]
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu [...].
Dziwił się też ich niedowiarstwu. Mk 6,1-6

Ta dzisiejsza Ewangelia z jednej strony mnie zawstydza. Bo gdy patrzę na swój pobyt w stronach rodzinnych i odwiedziny chorego przyjaciela, to widzę, że spotykam w tym miejscu dziwienie się Jezusa mojemu niedowiarstwu...
Kiedy patrzę dziś w modlitwie na Niego, to właśnie dotykam mego serca i niedowiarstwa.
Ja sama widzę modlitwę i ofiarę chorego przyjaciela, i wiarę ludzi, a w sobie widzę powątpiewanie, że On, mój Pan, Syn Ojca Wszechmogącego, jest tam w tej chorobie i że ma nad nią moc...
Zawstydza mnie taka moja postawa i pokazuje moje ubóstwo. To ja potrzebuję uzdrowienia wiary.
Ale nie załamuję się. Wiem, że nic nie poradzę na to, więc ufam miłosierdziu Pana, że moją wiarę wzmocni i oczyści. On sam! Bo właśnie dziś przeczytałam w brewiarzu, w godzinie czytań:
"Otóż oczyszczenia umysłu może dokonać jedynie Duch Święty".
Duchu Święty, wołam, przyjdź...

Fot. Zdjęcie z pociągu, z drogi powrotnej z Wilna. Słońce, którego nie widziałam tam przez tydzień, bo było tak bardzo zachmurzone niebo... Wiara też może być zachmurzona...

3 komentarze:

  1. Autentyzm...piszesz czym żyjesz i to jest bardzo wzruszające. Ta zachmurzona wiara dotknęła mnie bardzo-myślę o mojej...Cały czas potrzebuję wierności łasce, bo wystarczy chwila i jestem poza drogą, gdzieś w manowcach. Dobrze, że Jezus chodzi w manowce, to nas odnajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) No więc, Hiacynto, niech "dzięki serdecznej litości naszego Boga nawiedzi nas Słońce Wschodzące z wysoka"... Przecież codziennie to powtarzamy...

    OdpowiedzUsuń