piątek, 31 maja 2013

31 V, Magnificat

W katedrze szczecińskiej dziś uroczystość poświęcenia kościoła, to znaczy, że teksty liturgiczne są własne i nie ma nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Kiedy jeszcze wczoraj z wieczora to sobie uświadomiłam, żal mi było, ale na szczęście Liturgia ma swoją moc i mądrość.
Bardzo te dwa wydarzenia się łączą. Poświęcenie kościoła, to przygotowanie do... i narastanie obecności Bożej poprzez znaki, gesty, namaszczenia aż do wejścia Gospodarza, aż do konsekracji Jemu tego miejsca. Obrzęd konsekracji kościoła jest podobny do obrzędów chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Bo przede wszystkim o nas, o żywe świątynie chodzi. Odkryłam, czy bardziej uświadomiłam to sobie ostatnio, będąc na konsekracji kościoła w Chojnie.
No i właśnie Maryja! Ta, która w pełni jest konsekrowana, każdą cząstką oddana na wyłączność Bogu. Świątynia - nie tylko z nazwy, ale żywe tabernakulum. Taka biegnie do Elżbiety, z Jezusem w łonie.
Czuję się dzisiejszym świętem jednym jak i drugim zaproszona do świadomego bycia świątynią:
"Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?" (1 Kor 3,16)
Noszę od rana w sobie to pytanie: co to dla mnie znaczy?
Czy uwielbiam Boga w swoim wnętrzu? Czy niosę Go innym? Czy moja świątynia jest żywa i piękna, jak chociażby odnowiona katedra szczecińska?
Nie, nie oceniam stanu :), choćbym była jak kaplica wiejska, śpiewam z Maryją Magnificat, bo zamieszkać eucharystycznie raczył we mnie Wszechmocny, który niech będzie we mnie uwielbiony!

Foto. Ein Karem - historyczne miejsce nawiedzenia.

czwartek, 30 maja 2013

30 V, Jego Ciało

...Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: «Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu». Lecz On rzekł do nich: «Wy dajcie im jeść». Oni odpowiedzieli: «Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby...» [...] 
A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy... Łk 9, 11b-17

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa czyli jak mówimy popularnie Boże Ciało.
Dwie rzeczy mnie dziś fascynują.
1) Bóg chce być blisko nas. Obecny! Emmanuel! ON jest z nami też na naszych pustkowiach, ON nas nie odprawia... przeciwnie, ON nas chce nasycić. I na pustyni codzienności... i na pustyni drżenia serca... "Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się Jego dzieciom powodzi..." - idźmy dziś w procesji z wielką wdzięcznością!
2) Bóg nas "potrzebuje" nie tylko, by nas kochać, ale by miłość przekazywać dalej. Jak uczniów w dzisiejszej Ewangelii potrzebował, bo to im dawał łamany chleb, by oni podawali dalej.
Przyjmuję z ołtarza łamany Chleb, Jego Ciało. ON - Wcielona Miłość - we mnie, przeze mnie chce być przekazywany dalej.

***
Trochę lektury z Ojców Kościoła:
To, co widzicie na ołtarzu Bożym.... to chleb i kielich: o tym informują was wasze oczy. Ale wiara poucza was, że ten chleb to Ciało Chrystusa, a ten kielich to Krew Chrystusa. Tych kilka słów wystarczy może waszej wierze, ale wiara pragnie się kształcić... Jak ten chleb jest Jego ciałem, a ten kielich, lub raczej jego zawartość, może być Jego krwią? 
Bracia, to właśnie nazywa się sakramentami: wyrażają one coś innego, niż to, co jawi nam się przed oczami. To, co widzimy, to postać materialna, podczas gdy to, co pojmujemy, jest owocem duchowym. Jeśli pragniecie zrozumieć, czym jest ciało Chrystusa, posłuchajcie apostoła Pawła, który mówi do wiernych: "Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami" (1 Kor 12,27). Jeśli zatem wy jesteście ciałem Chrystusa i jego członkami, to to, co znajduje się na ołtarzu Pańskim, jest symbolem tego, czym jesteście. Oto tajemnica, którą otrzymujecie. Odpowiadacie "Amen" temu, czym jesteście i tą odpowiedzią podpisujecie się pod tym. Mówi się wam: "Ciało Chrystusa", a wy odpowiadacie: "Amen". Bądźcie zatem członkami ciała Chrystusowego, aby to Amen odpowiadało prawdzie. 
Dlaczego zatem ciało jest w chlebie? Także tutaj nie mówmy niczego od nas, słuchajmy znowu apostoła który, wspominając o sakramencie, mówi nam: "Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało" (1 Kor 10,17). Zrozumcie to i trwajcie w radości: jedności, prawdzie, pobożności, miłości! "Jeden jest chleb": kto jest tym jedynym chlebem? "My, liczni, tworzymy jedno Ciało". Pamiętajcie, że chleba nie robi się z jednego ziarna, ale z wielu... Bądźcie zatem tym, co widzicie, i otrzymujcie to, czym jesteście. (św. Augustyn, kazanie do nowoochrzczonych)

środa, 29 maja 2013

29 V, w drodze za Jezusem

Uczniowie byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać... Mk 10,32-45

Jezus wyprzedza uczniów. Jemu śpieszno wypełnić wolę Ojca. Uczniowie strwożeni.
Scenariusz dla nas. Ja się odnajduję w uczniach. I w pragnieniach, jakie rodzą się w uczniach. Jezus ich nie lekceważy. Jezus potrafi zauważyć ziarenko dobra w człowieku i potrafi ochronić to dobro i dać siłę, by "pić kielich" z Nim, by "przyjąć chrzest" z Nim.
Jestem w drodze za Jezusem, za Barankiem. Dzisiejsze słowa wybijają z rutyny, potrząsają i... odnawiają moją miłość. A miłować to znaczy służyć. Więc do roboty!

poniedziałek, 27 maja 2013

27 V, "jednego ci brakuje"

...On Mu rzekł: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości". Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: "Jednego ci brakuje..." Mk 10,17-27

Nie to, co oddaję Panu bezboleśnie, ma wartość ofiarowania, ale to owo "jedno", co chciałabym zachować dla siebie...
Oby miłujące spojrzenie Jezusa nawracało mnie codziennie ku Niemu samemu.

niedziela, 26 maja 2013

26 V, prawdziwe życie

Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Rz 5, 1-5

Czy chlubię się z ucisków?
Ostatnio zaczynam to robić, więc jestem na dobrej drodze. :)
Rozlania miłości Bożej w sercu swoim doświadczam. Też w ucisku.
Wytrwałość jest dla mnie czymś z rzędu wierności, bo dla mnie wytrwanie łączy się przede wszystkim z relacją, więc z wiernością komuś, z miłością.
To Duch Święty sprawia, że trwam z Jezusie, a Jezus we mnie odnosi się do Ojca.
Tajemnica Trójcy Świętej jest z jednej strony tajemnicą, ale jest przede wszystkim prawdziwym życiem mym.

sobota, 25 maja 2013

25 V, jak dziecko

Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.[...] Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. Mk 10, 13-16

"Pamiętam, jak pewnego razu, wyjeżdżając z miasta Salta, w odpust pewna pokorna kobieta prosiła kapłana o błogosławieństwo. Ksiądz powiedział: "Ależ była pani na Mszy św.!" I wyjaśnił całą teologię błogosławieństwa mszalnego. Wyjaśnił dobrze. Kobieta podziękowała za tak precyzyjne wyjaśnienie i pochwaliła księdza. Kiedy odszedł podeszła do innego kapłana i poprosiła o udzielenie błogosławieństwa! Wszystkie te słowa do niej nie dotarły, bo potrzebowała czego innego: chciała być dotknięta przez Pana. To jest wiara, jaką zawsze znajdujemy, a wzbudza ją Duch Święty. Musimy ją ułatwić, sprawiać by wzrastała, pomagać w jej rozwoju" - powiedział papież Franciszek dziś podczas homilii.

piątek, 24 maja 2013

24 V, przyjaźnie nasze

Wierny bowiem przyjaciel potężna obrona, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. 
Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana. Kto się boi Pana, dobrze pokieruje swoją przyjaźnią bo jaki jest on, taki i jego bliźni. Syr 6,5-17

Niesamowite złożenie, że dziś we wspomnienie Maryi wspomożycielki wiernych, słyszymy o prawdziwej przyjaźni. Dla mnie to złożenie jest opatrznościowe!
To Maryja jest potężną obroną, jest skarbem. Nie ma równej wagi dla tego, kto z Nią wszedł w relację przyjaźni. A potem należy iść w dalszą drogę - w stronę ludzi - by być takimi, jak Maryja jest wobec nas. A jaka jest? Obecna, wierna, miłująca, pomocna, słuchająca, ucząca... przyjazna jednym słowem.
Chcę taką być dla tych, którzy nazywają mnie przyjacielem, czy wobec których chcę się nazywać przyjacielem.

 ***
Kilka słów o wierności:
"Wierność bywa trudna, ale musi tak być, bo rozwój (także rozwój miłości) dokonuje się zawsze w atmosferze trudu. Chwile łatwe i przyjemne są nam dane dla nabierania sił, nie dla wzrostu. Wzrost dokonuje się, gdy jest trudno. Wierność jest potrzebna, byśmy nie uciekli w obliczu trudu i przez to nie stracili okazji do wzrostu. Bez wierności człowiek pozostanie więc duchowym karłem". (M. Łusiak SJ)

czwartek, 23 maja 2013

23 V, za nimi proszę

Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. J 17, 1-2. 9. 14-26

Nowe święto: Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana, choć istota tego święta odnosi nas do Wieczernika.
Modlitwa o świętość, modlitwa o jedność. Modlitwa za kapłanów.
Ci, których świat nienawidzi. Świat, w sensie tego wszystkiego, co jest przeciwne Bogu. Bo kapłani budują most (to tłumaczenie łac. nazwy kapłana - pontifex) między ziemią a niebem, to oni ofiarują, konsekrują tę ziemię Bogu. To oni udzielają rozgrzeszenia, błogosławieństwa. Sami słabi, noszą w sobie moc niesamowitą łaski Bożej.
Cóż, módlmy się dziś (i nie tylko dziś) za kapłanów, o kapłanów. By byli takimi, jakimi widzi ich Jezus - jedyny wieczny Kapłan - w swoim Sercu.

środa, 22 maja 2013

22 V, daj się poprowadzić

W początkach [Mądrość] powiedzie go trudnymi drogami, bojaźnią i strachem go przejmie, dręczyć go będzie swoją nauką, aż nabierze zaufania do jego duszy i wypróbuje go przez swe nakazy. 
Następnie powróci do niego po drodze gładkiej i rozraduje go, i odkryje mu swe tajemnice. Syr 4,11-19

Zatrzymało mnie dziś słowo "dręczyć go będzie". I bardzo ucieszyło. Bo choć nie lubię dręczenia przez kogokolwiek (jak chyba każdy), to jednak "dręczenie" przez Mądrość uważam za korzystne i czuję się nim wyróżniona.
Znam to doświadczenie i cieszę się, że Bóg tak działa, że nie zostawia mnie samej sobie, tylko wypróbowując, nabiera zaufania do mojej duszy i oczyszcza ją.
Po doświadczeniu próby przychodzi rozradowanie i rozumienie tajemnic Mądrości.
Dlatego mówię sobie i Tobie, nie bójmy się prób i dajmy się poprowadzić Duchowi Świętemu.
Rozraduje nas w odpowiedniej chwili.
Pamiętasz słowa z Iz 53, zapowiadające cierpienie Jezusa i Jego zwycięstwo: "Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci"?
Bóg jest wierny! Ufam Jego słowu.

wtorek, 21 maja 2013

21 V, przylgnąć do Pana

Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie. Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia. 
Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w ostatnim twym dniu. Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź wytrzymały [...]
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj. Syr 2,1-11

Weszliśmy z całym Kościołem w czas zwykły. Zielony kolor szat liturgicznych będzie nam to przypominał. Zwykłość, codzienność z jednej strony, a pragnienie bycia z Bogiem z drugiej, to będzie naszym chlebem powszednim.
Dobrze, że dziś padają słowa pouczające jak się zachować mamy. Doświadczenia przyjdą - to normalne. Ale nie tracenie równowagi to już nie takie normalne, o to zadbać trzeba. Kiedy wydaje się, że się wali wszystko i chce się samemu zabrać za zbawianie świata - przylgnąć do Pana!
Być wiernym i ufać. To konkretne wskazówki na drogę codzienności.

Fot. Właśnie tak przylgnąć do Pana, jak mała Ala do nogi mamy. Uczepić się Go. Wówczas też odnajdziemy się w dzisiejszej Ewangelii - jako dzieci.

poniedziałek, 20 maja 2013

20 V, strzeż w nas Ducha

Szczęśliwa Dziewico, która porodziłaś Pana,
błogosławiona Matko Kościoła, 
Ty strzeżesz w nas Ducha Twojego Syna, Jezusa Chrystusa. (aklamacja przed Ewangelią)

Zaraz po Zesłaniu Ducha świętujemy Matkę Kościoła. To Ona strzeże w nas Ducha swojego Syna.
Matko, strzeż we mnie, strzeż w nas Ducha Twojego Syna.

niedziela, 19 maja 2013

19 V, weźmijcie Ducha

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego... J 20, 19-23

Jeśli jest mowa "weźmijcie", to znaczy, że do nas należy przyjęcie Go, "wzięcie". Duch Święty jest delikatny z jednej strony, Katechizm mówi o Nim aż jako o "Boskim wyniszczeniu" (KKK 687), a zarazem tak mocny jak ogień trawiący KKK 696).
Jeśli zamieszka w nas... dokona cudów, które działy się w początkach głoszenia Ewangelii (por. kolekta).
Ja proszę o jedno, by był gospodarzem mego serca, moich myśli, moich uczuć. Jak w Maryi...

***
Pan zaś tego Ducha dał Kościołowi, zsyłając z niebios Pocieszyciela na całą ziemię, tam właśnie, "gdzie szatan, wedle słów Zbawiciela, spadł z nieba jak błyskawica". Ta ożywcza rosa Boża jest nam konieczna, abyśmy nie zostali spaleni i nie stali się bezużyteczni, a jak mamy oskarżyciela, mieli również Obrońcę. Pan powierzył Duchowi Świętemu swoją własność, to jest człowieka, który wpadł w ręce zbójców. Nad nim sam się wzruszył, opatrzył jego rany i za niego dał dwa królewskie denary. A my, którzy otrzymaliśmy przez Ducha Świętego obraz i napis Ojca i Syna mamy pomnożyć denar nam dany i pomnożony zwrócić naszemu Panu. (św. Ireneusz)

sobota, 18 maja 2013

18 V, żagle rozwiń!

Poślę wam Ducha prawdy, 
On was doprowadzi do całej prawdy.
(aklamacja przed Ewangelią)


Rozwijajmy żagle! Dla Ducha!
I czuwajmy z Maryją.

piątek, 17 maja 2013

17 V, to nic, że nie wychodzi

I powtórnie powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje» J 21, 15-19

Jan Chryzostom komentując tę Ewangelię mówi, że miłość nie jest cudem, ale dziełem. Gorliwość, współczucie, troska, to są czyny, nie cuda.
I powtórnie (a może i setny już raz) słyszę pytanie o miłość. To nic, że często nie wychodzi. Ważne, że kocham jak potrafię, że decyduję się kochać, że spełniam czyny miłości.
Panie, Ty wiesz wszystko, Ty wiesz, że Cię kocham!

czwartek, 16 maja 2013

16 V, męczeństwo

Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich. J 17, 20-26

Modlitwa Jezusa, modlitwa za nas. Modlitwa o najważniejsze, o miłość, o obecność Jezusa w nas.
Włączajmy się do tej Jezusowej modlitwy, wołajmy o Ducha, by w nas umożliwiał miłowanie.
"Jeżeli istotnie chcemy mężnie dążyć do doskonałości chrześcijańskiej, wiedzmy, że i ona jest swoistym męczeństwem. Bo nie tylko przez rozlanie krwi dajemy Bogu dowód naszej wiary, ale i przeciwstawiając się powabom grzechu i oddając się całkowicie i wielkodusznie Temu, który jest naszym Stwórcą i Zbawcą". (Pius XII)
Męczeństwo to "martyrium", a to też przetłumaczyć można jako "świadectwo".
Św. Andrzeju Bobolo, módl się za nami.

środa, 15 maja 2013

15 V, "na świat posłałem"

"Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni.[...] 
Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie". J 17, 11b-19

Kilka słów mnie dziś dotknęło.
Najpierw sama prośba za nas, za zachowanie nas w jedności, w jedności z Ojcem i między sobą. Jezus pragnie byśmy byli jedno. A ja, czy tego pragnę? Jak to pragnienie wyrażam? Jak je spełniam?
Następna sprawa, to radość Jezusowa w nas. Temat radości przewija się ostatnio w czytaniach liturgicznych często. Tak siebie dziś pytam, czy moja radość (powody mojej radości) jest tożsama z radością Jezusową? Przecież doświadczam i tego, że smutno po ludzku mi bywa, a jednak wewnątrz mam pokój i radość, bo wiem, że umierając dla siebie, dostaję Życie. I nie tylko to wiem, doświadczam tego.
Kolejna rzecz - prawda. Jezus jest prawdą. Ile jest we mnie Jezusa, tyle jest we mnie prawdy.
I posłanie, to sprawa ostatnia. Jesteśmy, jestem posłana. Po co posłana? By kochać, by ludzie poznali Miłość Ojca, Syna i Ducha, by być świadkiem Miłości. Jestem posłana. Nie wolno o tym zapomnieć!

wtorek, 14 maja 2013

14 V, przy-jaźni Jezusa

Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.[...] Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. J 15, 9-17

Wytrwać w miłości Jezusa - skąd w nas trudność w tej materii?
Czemu bywa tak, że człowiek odchodzi od konfesjonału po spowiedzi i jest dalej smutny? Czemu trudno jest uwierzyć w miłość Boga?
Jezus nazywa nas przyjaciółmi. Wszystko swoje nam dał. Jest przy nas, w nas i prosi nas o bycie z Nim.
Czasem człowiek nie potrafi być przy sobie... to też sztuka, żeby siebie rozumieć i przyjmować.
Jezus jest przy-"jaźni" mojej, zaprasza mnie bym była przy-"jaźni" Jego, bym była w Jego wyborach, w Jego miłowaniu. Jestem Jego przyjaciółką! Chcę nią być! Cieszę się z tego. Mam moc miłowania będąc z Nim.
Miłować znaczy oddawać swoje życie... Jak Baranek...

***
Zachęcam do zajrzenia - wczorajsza homilia papieża Franciszka, o działaniu Ducha Świętego w nas, o łasce pamięci!
http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,339,papiez-franciszek-proscie-o-laske-pamieci.html

A to dzisiejsza, o tym czym się różni miłość od egoizmu:
http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,347,franciszek-czym-sie-rozni-milosc-od-egoizmu.html

poniedziałek, 13 maja 2013

13 V, zwyciężać miłością

Odpowiedział im Jezus: «Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat». J 16, 29-33

Są czasem chwile, w których uważam, że wszystko wiem, że wierzę mocno i jestem pewna siebie. Takie chwile, kiedy stawiam bardziej na siebie, nie na Niego. O takich chwilach mówi Jezus. Wówczas kolejny krok to: rozproszenie - burza piasku zamiast wierności skały.
Myślę, że każdy jakoś to doświadczenie w sobie niesie. Ja tak.
A jednak słyszę wyraźnie słowa pociechy: Jezus o tym mówi, bo wie, że tak jest. Mówi o po, bym miała pokój w Nim. On wie, że ucisk świata nie raz mnie rozbije, a jednak to Jezus dodaje mi odwagi. Nie swoją mocą, Jego mocą, mogę wchodzić jak baranka w świat i... zwyciężać miłością.

niedziela, 12 maja 2013

12 V, nawróć się i błogosław

""... w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. [...]". 
Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich... Łk 24, 46-53

Nie da się nawrócić, jeśli człowiek nie zmieni myślenia! A to nie takie proste. Trzeba zakwestionować siebie, trzeba otworzyć się na Prawdę, na Jezusa, na Ducha.

Jezus wstępując do nieba błogosławi! Błogosławić znaczy "mówić dobrze". Jesteśmy zaproszeni, byśmy błogosławili - mówili dobrze! Wówczas, jak powiada ks. Węgrzyniak, nasza dusza wstępuje do nieba.

***
Z kazania św. Augustyna:
"W dniu dzisiejszym nasz Pan, Jezus Chrystus, wstąpił do nieba: podążajmy tam sercem razem z Nim.
Posłuchajmy Apostoła, który mówi: "Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi". Chrystus wstąpił do nieba, ale nie odszedł od nas. Tak i my, już tam jesteśmy razem z Nim, choć jeszcze nie spełniło się w naszym ciele to, co jest nam obiecane.
Chrystus już jest wyniesiony ponad niebiosa; cierpi jednak na ziemi, ilekroć my, Jego członki, doznajemy utrapień. On sam daje tego dowód, gdy woła z niebios: "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?", oraz: "Byłem głodny, a daliście Mi jeść".
Czemuż to i my tak nie wysilamy się tu na ziemi, aby dzięki wierze, nadziei i miłości, które łączą nas z Nim, z Nim też radować się pokojem niebios? On, który tam przebywa, jest również i z nami; a my, którzy tu jesteśmy, i tam razem z Nim jesteśmy. Chrystus jest w niebie w swoim Bóstwie, mocy i miłości; my nie możemy tam przebywać tak jak On, jednakże możemy tam być naszą miłością, ale w Nim..."

sobota, 11 maja 2013

11 V, proś "w imię Jezusa"

O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. J 16, 23b-28

Jeśli stajemy na modlitwie w postawie synowskiej, innymi słowy, jeśli stajemy "w imię Jezusa", Ojciec przyjmuje nas jak Jezusa, słyszy nasze prośby. Porzućmy wszelką wątpliwość, że Bóg nie chce nam dać tego, co dobre.
Prośmy raczej o serce zdolne na przyjęcie daru. Za darem stoi Dawca - Ojciec. W jakiej jesteś relacji z Nim?

Zauważmy, co dzisiejsza kolekta mówi, o co prosi Boga:
Prosimy Cię, Boże, pobudzaj zawsze nasze serca do pełnienia dobrych uczynków, abyśmy dążąc do tego, co doskonałe, nieustannie przeżywali paschalne misterium.
Co znaczy nieustannie przeżywać paschalne misterium? Umierać dla grzechu i zmartwychwstawać do życia łaską. Do tego potrzebujemy Ducha, więc prośmy Ojca o Ducha Świętego, jako Jego dzieci.

piątek, 10 maja 2013

10 V, radość większa od ucisku

"Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.
Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać.
W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać". J 16,20-23

Z greki dosłownie tłumaczy się tak: "kobieta... już nie przypomina sobie ucisku z powodu radości, że zrodził się człowiek na świat". Moja Mama wiele razy powtarzała mi prawie takimi samymi słowami tę prawdę, kiedy wspominała o moim narodzeniu.
Ja fizycznie nie rodziłam. A jednak ból czy ucisk "rodzenia" duchowego dobrze znam. I radość z nowego życia rozradowywała nie raz moje serce.
Z dzisiejszej Ewangelii najbardziej tajemniczym wydaje mi się ostatnie zdanie, słowa o nie stawianiu pytań. Ale czuję, że intuicyjnie wyczuwam ich sens. Bo nie raz już przyszło takie wydarzenie, które przyniosło ze sobą tyle światła, że pytania nabrzmiałe zbladły i popękały jak bańki mydlane.

Czekajmy i wołajmy o Ducha! I przyjdzie. I będziemy tańczyć...

czwartek, 9 maja 2013

9 V, do niebawem :)

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie». 
[...] Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość» J 16, 16-20

Kiedy cierpię, kiedy się smucę, to ten czas wydaje się mi być wiecznością. Jezus dziś mówi mi dobrą nowinę: ten czas to chwila, to tylko momencik. Ta chwila się skończy niebawem.
Niebawem... Pewna znajoma osoba lubi powtarzać "do niebawem" a ja zauważyłam, że lubię tego słuchać. Uświadomiłam sobie, że w tym zwrocie jest coś z "nieba", jest oczekiwanie i pewność na niebo. Chyba stąd jest we mnie ta radość, kiedy słyszę to "niebawem".
Smutek, którego doświadczam w mojej drodze ku Ojcu, cierpienie, które nie omija, ma swoje granice czasowe. Skończy się. "I ujrzycie Mnie" - będę widzieć Jezusa, ja Go zobaczę.

Przypomina mi się Hiob, który jeszcze w Starym Testamencie tak mówił i wierzył (i doczekał się):
"Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. 
Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. 
To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny... " Hi 19,25-27

środa, 8 maja 2013

8 V, zadbaj o tę pewność

I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Rz 8, 31-39

To Pawłowe "jestem pewien" mnie dopinguje.
I ja i Ty, możemy być pewni, że nic nas od miłości Boga nie może odłączyć.
Po prostu tej pewności strzec trzeba jak źrenicy oka, na niej budować trzeba wybory jak na fundamencie.
Jeśli bywa inaczej... jeśli czujemy się niepewni, to wołajmy o Ducha, by był w nas pamięcią naszej  prawdziwej tożsamości, tożsamości dziecka Bożego!

niedziela, 5 maja 2013

5 V, czekanie na Ducha

A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem. 
Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. 
Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. J 14, 23-29

Tęsknię za Duchem Świętym. Pragnę Go. Czekam na Niego. I wołam: przyjdź!

Jezus nie mówi: uspokójcie się. Jezus DAJE pokój.
Bez Jego Daru jestem pusta, albo pełna egoizmu i grzechu.
Wolę być pusta, oddaję grzech w spowiedzi, by mieć miejsce na Ducha, by przyjąć Go. Czekam jak dziecko. Całą sobą. I wierzę, ON obiecał!

sobota, 4 maja 2013

4 V, w świecie ale nie własność świata

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował jako swoją własność". J 15, 18-21

Nie dziwię się, że czasem spotykam się z nieuzasadnioną niechęcią czy wręcz wrogością.
Habit (a przez niego odniesienie do Boga) prowokuje. Świat wie, przeczuwa, że nie jest sensowny tylko w tym co ziemskie, że musi odkrywać zamazane ścieżki transcendencji.
Obym sama nosząc habit (dziś właśnie mija 19 rocznica moich obłóczyn) była w świecie czytelnym znakiem Obecnego w nim Boga.

piątek, 3 maja 2013

3 V, podobieństwo do Matki

Jezus rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». 
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. J 19, 25-27

Zabrać do siebie Maryję, do swego serca, do swoich spraw, do swego myślenia...
Przyjąć Ją u siebie jako Matkę, czyli tą, która kształtuje, decyduje, rodzi i chroni życie. Przyjąć Maryję u siebie jako Matkę, to pozwolić rodzić się Jezusowi w moich postawach, w moim myśleniu, moich uczuciach...
Przyjąć Maryję u siebie, to przyjąć Ją z całym Jej zaufaniem Bogu. To uczynić w sobie przestrzeń na zaufanie. Wówczas stanie się tak, jak śpiewamy dziś w psalmie responsoryjnym, który jest wyjęty z księgi Juduty:
"Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki w sercach ludzkich wspominających moc Boga".

Wielbię dziś Boga za dar Jego Matki dla nas wszystkich, dla Polaków, dla mnie osobiście.
Pragnę bardzo i o to proszę, by Jej ufność nie zatarła się w sercach naszych. Byśmy byli Jej dziećmi. Byśmy byli podobni do Niej w ufności.
Kiedy patrzę na swoją rodzoną Mamę i widzę w różnych aspektach podobieństwo do niej, to jestem pewna, że w duchowym wymiarze będę coraz bardziej upodabniała się do Maryi. Bo przecież jest moją Matką.

Fot. "Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami..." (Ap 11) - kiedy słyszę te słowa, zawsze wówczas przywołuję Maryję Ostrobramską! :)

czwartek, 2 maja 2013

2 V, pełna radość

«Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna». J 15, 9-11

Wolę radość przeżywać niż o radości mówić.
Radość promienieje od środka, chociaż jest raczej odpowiedzią na coś niż inicjatywą.
Radość Jezusa, o niej dziś mowa, jest odbiciem, uświadomieniem, przeżywaniem miłości Ojca. I gdy Jezus pragnie naszej radości, to pragnnie właśnie takiej - świadomego przyjęcia miłości Ojca i odpowiedzi na nią całą postawą życia (zachowywaniem przykazań).
Nawet po ludzku, gdy człowiek czuje się kochany, to się cieszy. A gdy to Bóg, gdy Jezus, tak kocha mnie i ciebie, to musielibyśmy być niewrażliwi, żeby serce w nas nie poruszyło się i nie promieniowało...
Wrażliwości więc na Bożego Ducha, wrażliwości na miłość życzę sobie i Tobie, i o to się modlę. Aby radość nasza wypełniała się odwzajemnioną miłością Bożą!

środa, 1 maja 2013

1 V, wszystko, co mamy, jest Twoje

Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. J 15, 1-8

Przy śniadaniu rozmówiłam się z siostrą, która zauważyła, że to przecież latorośl "ma" owoce a nie pień! Ale z drugiej strony właśnie pień jest czymś, co daje soki, daje moc i możliwość owocowania latorośli.
Ile od obserwowania przyrody możemy się nauczyć!
Owocuję. Tak wiem, że daję. I dobrze wiem, skąd to mam, z jakiego pnia czerpię soki miłości. I wdzięczna jestem Dawcy, wdzięczna jestem, że trwać mogę w Jezusie.
Codzienna Eucharystia niech będzie świadomą wymianą między Jezusem i mną.
Przypomniała mi się właśnie piosenka śpiewana w młodości: "wszechmocny Dawco Miłości składamy na Twoim Stole, wszystko co mamy, choć i tak od wieków jest Twoje..." 

***
 ...Skoro inni, a zwłaszcza Bóg, tak wiele mi dali, to znaczy, że muszę być cenny. Byle kogo nie obdarowuje się. Dar jest potwierdzeniem wartości obdarowywanego. (M. Łusiak SJ)