sobota, 30 czerwca 2012

30 VI, wiaro moja

„Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a [...].
Do setnika zaś Jezus rzekł: „Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”.
Mt 8,5-17

Jak wierzę?
Jak mi jest?
Jedno z drugim ma wiele wspólnego...

Panie, powiedz tylko SŁOWO.

piątek, 29 czerwca 2012

29 VI, rozpromienicie się radością

...Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga.
W nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał między dwoma żołnierzami, a strażnicy przed bramą strzegli więzienia.
Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: «Wstań szybko!». Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany...
Dz 12, 1-11

Bardzo mnie to wydarzenie z Piotrem porusza. I porusza z powodu trzech zachowań: Kościoła, Piotra i samego Boga.
I tak od końca:
-> Pan wysyła Anioła i wyprowadza Piotra z więzienia. Wniosek: Pan jest Panem! Jak czytamy w Tb 13: Pan wyprowadza z największej zagłady...
-> Piotr śpi miedzy dwoma żołnierzami w noc, po której ma być wydany. Udziela mi się ten spokój Piotra i jego zaufanie.
-> Kościół modli się nieustannie za Piotra do Boga. Jak ważna jest nasza modlitwa nieustanna za Piotra naszych czasów, za naszych pasterzy, za naszych przełożonych!

czwartek, 28 czerwca 2012

28 VI, "albo Miłość, albo katastrofa"

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Mt 7,21-29

Wypełniać wolę Ojca, to nie znaczy być pionkiem na szachownicy życia. Wypełniać wolę Ojca, to znaczy zawierzając Jego Miłości wchodzić w codzienne doświadczenia nie broniąc swego, lecz dając siebie w miłości.
Każdy z nas chyba też dobrze wie, że jest totalna różnica między człowiekiem poddającym się życiu bez miłości a człowiekiem pełnym miłości i nie broniącym siebie.

O. Łusiak SJ ujął tę prawdę życia w świetle dzisiejszego Słowa w rewelacyjnej zasadzie: "albo Miłość, albo katastrofa". Chcę go zacytować jeszcze:
"Człowiek, który miłuje nie szuka siebie i dlatego jest silny. Największą słabością człowieka jest szukanie siebie, to znaczy ciągłe wołanie o akceptację, o wdzięczność, o różne korzyści. Człowiek, który jest Miłością o nic nie woła, bo sama Miłość daje mu poczucie absolutnego spełnienia".

środa, 27 czerwca 2012

27 VI, słowny owoc


"...A więc: poznacie ich po ich owocach" Mt 7,15-20.

Nie szukajmy owocu w dopiero rozwijającym się pąku... Potrzebny jest czas i cierpliwość.

Wróciłam z ważnych obrad.
Widziałam, jak słowo ludzkie może budować i jak słowo może rujnować.
Czy jednak słowo ludzkie można nazwać owocem? Nie wiem.
Jednak słowa budują rzeczywistość między ludźmi i nie wolno, bez konsekwencji, ich wypowiadać. Słowa wychodzą z nas, w nas mają swoje źródło. Możemy przez nie poznać siebie. Ale musimy najpierw usłyszeć własne słowa... Chciejmy je usłyszeć i chciejmy świadomie wypowiadać siebie.

niedziela, 24 czerwca 2012

24 VI, pójdziesz przed Panem

Ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego,
gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogę.
Łk 1,76

Bóg sam przygotowuje drogę. Przez dar Jana Chrzciciela.
W moim życiu też byli tacy jak Jan Chrzciciel, którzy we mnie drogę Barankowi przygotowali. I jeszcze są. Dziękuję dziś Bogu za Jego wielką miłość i dar ludzi, którzy rozpoznają i wskazują na Baranka niebieskiego.
Może za bardzo dziś kręcimy się wokół siebie, a trzeba pójść wzrokiem i sercem tam, gdzie wskazuje Jan Chrzciciel.

Boże, Ty jesteś tym, który powołuje ludzi, i okazujesz im swoje miłosierdzie; wysłuchaj modlitwy i spraw, aby wszyscy dzięki Twojej pomocy mogli narodzić się - dla Ciebie i jak święty Jan Chrzciciel umniejszali się, aby wzrastał w nich Chrystus.

sobota, 23 czerwca 2012

23 VI, troska Ojca

Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą [...]
Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkie potrzebujecie. [...]
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie.
Mt 6,24-34

Może za mało przyglądamy się ptakom niebieskim czy polnym kwiatom?
Zaufanie rodzi się z doświadczenia. Zaufanie też rodzi się z decyzji.
Może za dużo we mnie (w nas) troski o jutro, może przeszkadzać ona żyć dniem dzisiejszym.
Chcę dzisiaj zauważyć troskę Ojca. Otworzę oczy szeroko.

piątek, 22 czerwca 2012

22 VI, co gromadzę?

Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Mt 6,19-23

Czego najbardziej bronię? Przy czym najbardziej się upieram?
Te pytania mogą pomóc, jeśli nie potrafię zidentyfikować tego (albo się łudzę), co jest rzeczywiście moim skarbem.
Czas obecnie bardzo bogaty w dociekania, rozważania, rozmowy, modlitwę, przymiarki..., czas zmian.
Dziękuję Jezusowi za dzisiejsze Słowa. Mogę na nowo wrócić do serca, a w sercu odnajduję skarb Miłości. To JĄ jedynie zachować w życiu pragnę.
Ją się gromadzi rozdając. Nie ma znaczenia "gdzie jestem", ma znaczenie "czy rozdaję".

czwartek, 21 czerwca 2012

21 VI dzieci Ojca

Wy zatem tak się módlcie:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
niech się święci imię Twoje!
Niech przyjdzie królestwo Twoje;
niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;
i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!
Mt 6,7-15

Odkrywam tę modlitwę zawsze na nowo, kiedy przeżywam wraz z katechumenami Obrzęd przekazania Modlitwy Pańskiej.
Te same słowa w ustach człowieka nieochrzczonego nie mają takiego znaczenia i takiej mocy jak w ustach człowieka ochrzczonego. Oczywiście wierzącego! (bo to różnie bywa, jak wiemy)
Mówienie do Boga "Ojcze", to stanięcie w postawie dziecka. To jest nasza prawda. Czego nam w życiu tak naprawdę trzeba? - po prostu bycia tym, kim jesteśmy! Dziećmi Ojca.

***
Trochę lektury
O Modlitwie Pańskiej, św. Cyprian:

Wolą Bożą jest to, co Chrystus wypełniał i czego nauczał: pokora w postępowaniu, stałość w wierze, powściągliwość w słowach, prawość w działaniu, miłosierdzie w uczynkach, ład w obyczajach; wolą Bożą jest niezdolność wyrządzania krzywdy, zdolność znoszenia krzywdy wyrządzonej, zachowanie pokoju z braćmi, miłowanie Boga całym sercem, miłowanie Go dlatego, że jest Ojcem, lękanie się, bo jest Bogiem, nieprzedkładanie niczego ponad Chrystusa, bo i On niczego ponad nas nie przedkładał. Wolą Bożą jest trwać nieprzerwanie w Jego miłości, ufnie i mężnie stać pod krzyżem; kiedy wypadnie walczyć w Jego Imię i o Jego cześć, okazać w słowach stanowczość wyznawania wiary, podczas tortur - ufność, która podtrzymuje w walce, w chwili śmierci cierpliwość, za którą dostępujemy nagrody. To właśnie oznacza chcieć być współdziedzicem Chrystusa, to oznacza zachowywać Boże przykazania, to oznacza spełniać wolę Ojca.

środa, 20 czerwca 2012

20 VI, w ukryciu JEST

"...aby nie ludziom pokazać, [...],
ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu.
A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
" Mt 6,1-6.16-18

Dzisiaj więc niech pozostanę w ukryciu.

***
„A oto byłeś we mnie, a ja byłem cały na zewnątrz i szukałem Cię na zewnątrz i jakże niepięknie rzucałem się na piękno, a ono było przecież tylko stworzone przez Ciebie. Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą".
św. Augustyn

wtorek, 19 czerwca 2012

19 VI, miłością odpowiedz

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak, będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi...
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Mt 5,43-48

Przeczytałam niedawno u o. Rupnika, że "człowiek odpowiada dokładnie tą miłością, którą otrzymał".
Więc jeśli oddajemy miłość tym, którzy nas miłują, to normalne. Ale jeśli potrafimy miłować nieprzyjaciół, to znaczy, że dostaliśmy miłości nadmiar! To znaczy, że doświadczamy miłosiernej miłości Ojca, wobec którego i my byliśmy nieprzyjaciółmi. Tylko w relacji żywej z Ojcem jest możliwe TAK kochać innych.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

18 VI, a Ja wam powiadam

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Słyszeliście, że powiedziano: «Oko za oko i ząb za ząb». A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu..."
Mt 5,38-42

Tylko wtedy nie będziemy pazernie walczyć o swoje, nie będziemy rewanżować się złemu, kiedy uwierzymy w DOBRO. Kiedy uwierzymy, że ONO istnieje i że jest w stanie pomieścić w sobie niesprawiedliwość.
Tym DOBREM jest Ojciec.
Jeśli jestem Jego dzieckiem, to spotkana niesprawiedliwość nie ma władzy nade mną.
Władzę nade mną, nad dzieckiem Bożym, niech ma Duch Święty, który zamieszkuje mą duszę.

***
Łagodność nie jest cechą charakteru bądź oznaką nieagresywności, lecz wyrazem wiary w Boga miłosiernego, który zesłał na ziemię swego Syna Jezusa Chrystusa, by się zniżył do rzeczywistości świata doczesnego. A. Grün.

niedziela, 17 czerwca 2012

17 VI, moc w ziarnie

"Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie..." Mk 4,26-34

Są takie dni i takie chwile, które wydają się bezsensowne.
A jak jest z ziarnem w ciemnej glebie przez pierwsze dni, kiedy nie ma kiełków, kiedy nie rośnie? Kiedy pamięta jeszcze czas, jak bujało sobie w kłosie, podziwiane przez rolników? Czy sensowny wydaje się ten czas w ziemi?
Moc zawarta w ziarnie przezwycięży wiele i doprowadzi do czasu żniwa.
Uwielbiam Boże Twoją mądrość.
Uwielbiam Cię w Twej mocy - mocy synostwa Bożego - ukrytej we mnie od chrztu.
Chcę być żyzną glebą dla ziarna Twego Słowa.
Maryjo, Ziemio Święta, módl się za mną, módl się za nami.

sobota, 16 czerwca 2012

16 VI, współbrzmienie

... A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Łk 2, 41-51

Wczoraj Serce Jezusa, dziś Maryi. Współbrzmienie Ich serc jest wyraźne. Jednak świętujemy osobno, gdyż współpraca nasza z Bogiem nie dokonuje się na zasadzie machinalnej, lecz zależy też od nas samych, od naszego zaangażowania.
Maryja kierowała się wewnętrznym radarem, który był nastawiony na wypełnianie woli Ojca. Godzina czytań dziś mówi o Niej: "Nie kierowała się własnym odczuciem i osądem, ale w zewnętrznym posługiwaniu spełniała to, co wewnętrznie Mądrość poddawała Jej wierze."
Zadaję sobie dziś pytanie: do czego nastrajam (jak instrument muzyczny) swoje serce?
***
Z Kazania św. Wawrzyńca Justynianiego, biskupa:
Tam właśnie (w świątyni naszego serca) Bóg patrzy na motywy naszych czynów bardziej niż na czyny same. Dlatego zarówno gdy w kontemplacji i powierzeniu się Bogu zwracamy swą duszę ku Niemu, czy też kiedy staramy się o doskonałość przez wzrost cnót i spełnianie dobrych uczynków w służbie bliźniego, wszystko wykonujmy w ten sposób, aby jedyną pobudką była miłość Chrystusa. To jest właśnie owa Bogu przyjemna, duchowa ofiara oczyszczenia, którą składa się nie w świątyni ręką ludzką uczynionej, ale w świątyni serca, dokąd Chrystus wstępuje z upodobaniem.

Fot. Ikona z internetu, a więcej o niej tu:
http://amigosderusiasannicolas.blogspot.com/2009/05/icon-of-mother-of-god-of-fatima.html

piątek, 15 czerwca 2012

15 VI, chcę tej wymiany

...oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę, schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go. Oz 11, 3-4. 8c-9

Nasycam się Słowem czytania ze Starego Testamentu. Dziś kiedy czcimy Serce Jezusa, ten tekst jest dla mnie bardzo nośny.
Bóg troszczy się o mnie. Ja często nie rozumiem...
Cóż rozum może mi pomóc, jeśli to jest poza ludzką logiką? Miłość Ojca nie mieści się w kategoriach rozumu.
Próbuję po prostu trwać wobec Jezusa w otwartości. Próbuję przyjmować Jego miłość i próbuję dawać mu swoje serce, bo ON podaje mi i karmi mnie swoim Sercem.
Ja także chcę tej wymiany.

Fot. Fragment obrazu Pompeo Batoni Serce Jezusa. Podobno kiedy szukał sposobu przedstawienia Jezusa, napotykał w Rzymie biedaków wyciągających rękę i żebrzących. I oni byli mu natchnieniem. W taki więc sposób przedstawił Jezusa: w jednej ręce trzyma ON swoje Serce i Je nam podaje, a druga ręka Jezusa jest "prosząca" o moje (twoje) serce.

***
Jakoś dotknęły mnie też słowa Izajasza 12 z psalmu responsoryjnego:
Dajcie poznać Jego dzieła między narodami,
przypominajcie, że wspaniałe jest imię Jego.
Śpiewajcie Panu, bo uczynił wzniosłe rzeczy,
niech to będzie wiadome po całej ziemi.


Zaproszeni jesteśmy, by dać poznać Jego dzieła! Nie jest przypadkowe, że dziś modlimy się o uświęcenie kapłanów. Oni dają nam poznać Jego miłosierdzie. Ale każdy z nas ochrzczonych może i musi dać poznać światu miłość Boga przechodzącą i zmieniającą nasze serca i nasze postawy.

***
Trochę lektury
D. Piórkowski SJ, Miłość boli i wyzwala, fragment (z Posłańca Serca Jezusowego)

...Wzrost duchowy, a więc przekroczenie własnego egoizmu, domaga się spotkania ze śmiercią, a także takich cnót, jak cierpliwość, wytrwałość i wierność. Tymczasem często ludzie wycofują się ze związków, kiedy tylko napotkają pierwsze trudności, gdyż sądzą, że nie tak powinny wyglądać sprawy z miłością. Porzucają powołanie, kiedy ich oczekiwania nie zostają spełnione. Przestają się modlić, jeśli nie odczuwają już wzruszeń i innych pozytywnych emocji. Zniechęcają się w czynieniu dobra, jeśli inni nie zauważają ich wysiłków i poświęcenia.

Miłość ewangeliczna, odsłonięta w symboliczny sposób w przebitym Sercu Jezusa, chce nas poprowadzić dalej - na wyższy poziom. Tylko tam, gdzie pojawia się ofiarowanie siebie, życie może być pomnożone. Nie następuje to jednak od razu. Miłość, co zauważali także starożytni poeci i myśliciele, przechodzi wiele etapów, by kiedyś osiągnąć swój szczyt. Tak interpretuje ten końcowy efekt Benedykt XVI w encyklice "Deus caritas est": W ostatecznej fazie " miłość staje się troską człowieka i posługą dla drugiego. Nie szuka już samej siebie, zanurzenia w upojeniu szczęściem; poszukuje dobra osoby ukochanej: staje się wyrzeczeniem, jest gotowa do poświęceń, co więcej, poszukuje ich".

Krew i woda, które wypłynęły z boku Zbawiciela to symbol łaski. Dzisiaj Chrystus udziela jej wierzącym w sakramentach, by i oni odważyli się wejść i trwać na drodze dojrzewania. Bo miłości bezinteresownej nie można sobie wypracować ani na nią zasłużyć. Przyjmuje się ją z Bożych rąk jak kromkę chleba. Tyle że często przelewanie boskiej miłości nie dokonuje się inaczej, jak tylko przez otwartą ranę ludzkiego serca.

czwartek, 14 czerwca 2012

14 VI, po-jedno...

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa [...]
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj".
Mt 5, 20-26

Oglądałam wczoraj film pt. "Ja Jestem" - o Jezusie w Eucharystii. Polecam. A to, co mnie uderzyło, to sprawa przebaczenia. Było w tym filmie o Rwandzie, o wojnie, o realnych i bolesnych krzywdach. Ale było też o życiu, było o ŻYCIU! O życiu, które rodzi się z łaski; o życiu, które chce w nas pulsować; o życiu, dla którego glebą żyzną jest wybaczenie...
Dzisiejsze Słowo kształtuje me serce w tym kierunku, by pozwoliło na pojednanie -> być JEDNO z tym, dla kogo nie ma jeszcze w mym sercu miejsca. Być z nim jedno...
Ile cudownych rzeczy wtedy powstaje! Ale najpierw jest wybaczenie, tak jak w modlitwie najpierw jest zaufanie, tak jak w I czytaniu (1 Krl 18,41-46) Eliasz odsyłał 7 razy swego sługę, by obserwował niebo. Deszcz spadnie, nie było dla niego wątpliwości, była tylko kwestia czasu i wytrwałości prośby.
***
Za dar modlitwy wstawienniczej Sąsiadom dziękuję.

środa, 13 czerwca 2012

13 VI, niech spadnie Ogień

Eliasz wystąpił i rzekł: «O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja Twój sługa na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty nawróciłeś ich serce». A wówczas spadł ogień od Pana i strawił żertwę i drwa oraz kamienie i muł, jako też pochłonął wodę z rowu. Cały lud to ujrzał i upadł na twarz, a potem rzekł: «Naprawdę Jahwe jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!» 1 Krl 18,20-39

Niech spadnie Ogień Ducha od Pana i niech strawi serce moje.
Naprawdę, Ty jesteś Bogiem! Jesteś moim Panem! Ty nawracasz moje serce. A ja chcę Tobie się poddawać.

Z dzisiejszej Godziny Czytań, z homilii św. Antoniego z Padwy:
Apostołowie "mówili tak, jak im Duch Święty pozwalał mówić". Błogosławiony, kto przemawia tak, jak poddaje mu Duch Święty, a nie własne jego odczucie.
Czytam tę wypowiedź szerzej, bo mówimy nie tylko ustami, ale czynami, postawami. Chodzi więc, by "mówić" jak poddaje Duch Święty, a nie własne odczucie...

wtorek, 12 czerwca 2012

12 VI, staliście się światłem

Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Mt 5,13-16

Nie jesteśmy światłem, które zapaliło się samo. Ktoś nas zapalił. W chrzcie naszym zapalił w nas Ojciec swoje światło. Zaraz po chrzcie otrzymaliśmy zapaloną świecę, by ukazać na zewnątrz, co się stało w nas. Kapłan wypowiedział wtedy słowa: "Staliście się światłem w Chrystusie". Bóg zapalił w nas swoje światło nie po to, byśmy żyli pod korcem.
Pierwsi chrześcijanie nie mieli jeszcze teologii, nie wyjaśniali dogmatów, nie uprawiali swojej apologii, ani nie pisali pochwał swoim czynom. Ich życie było ukazaniem tego, kim są, że są synami Ojca! Oni życiem objawiali swoją wiarę.
Dzisiaj świat, też ten mój najbliższy świat, świat mego środowiska, potrzebuje świadków. Potrzebuje ZOBACZYĆ, by mógł uwierzyć, że Bóg jest Ojcem.

I jeszcze jedno. Kiedy świeca płonie, nie można złamać konta, on jednoczy się z ogniem, on jest światłem. Ale jeśli zagaśnie, jest tylko kruchym knotem, który łatwo można złamać. Tak jest też ze mną...

poniedziałek, 11 czerwca 2012

11 VI, nie zdobywajcie

"Idźcie i głoście: Bliskie jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie..." Mt 10, 7-13

Wróciłam z Krakowa, gdzie dane mi było być na sesji o. Rupnika wprowadzającego w poszczególne artykuły Credo. W tym roku rozważane było: "za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy". Polecam z całego serca.

Dziś w Słowie zatrzymało mnie "nie zdobywajcie".
To, co Apostołowie "dają" nie pochodzi od nich, nie pochodzi z ich zdobyczy, pochodzi od Ducha Bożego, pochodzi z darów królestwa, które samo jest darem.
Po grzechu pierworodnym, kiedy człowiek stracił swą chwałę, za wszelką cenę chce się rozpalić, by błyszczeć, bo to jest jego przeznaczeniem. Ale sam się nie zapali! Nie jest zdolny, by sobie życia wiecznego udzielić. Ale nie może z tym się pogodzić i zdobywa je wszelkimi środkami... Na próżno.
Jednak Życia nie zdobędzie się środkami zewnętrznymi. Trzeba otworzyć swoje serce, trzeba pozwolić Duchowi Świętemu, by od środka przemieniał moje serce, moją psyche, moje ciało. Darmo otrzymujemy. Ale po przyjęciu trzeba nieść dalej, jak Maryja...

środa, 6 czerwca 2012

6 VI, dobry doping

...przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga. On nas wybawił i wezwał świętym wezwaniem nie na podstawie naszych czynów [...].
... znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia.
2 Tm 1,1-3.6-12

Są takie dni, kiedy potrzebujemy wsparcia albo współczesnym językiem mówiąc dopingu, bo jakoś nam jest ciężkawo i tracimy ochotę do dalszej drogi.
Dziś św. Paweł ze swoim listem jest dla mnie takim Bożym dopingiem.
Przypomina mi, że charyzmat otrzymałam i że ja mam go rozpalić na nowo.
Zapewnia, że Bóg dał mi ducha mocy i miłości.
Zaprasza, bym nie wstydziła się świadectwa Pana, lecz bym wzięła udział w trudach i przeciwnościach.
Przypomina mi, że Pan wezwał mnie nie na podstawie moich czynów, ale według swojego postanowienia i łaski.
Daje siłę do niesienia obecnego cierpienia i do niepoczytywania tego, co mnie spotyka za ujmę (to, co uchybia czyjejś godności, stanowi plamę na honorze).
I pokrzepia stałością wiary, prowadząc mnie niejako za rękę do Tego, komu uwierzyłam i który jest mocen ustrzec swoje we mnie...

Fot. Z internetu: Logo kampanii edukacyjnej dla pacjentów i opiekunów osób przewlekle chorych.

wtorek, 5 czerwca 2012

5 VI, mówienie

Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Mk 12,13-17

Jezus - Słowo Ojca. Jego mowa jest jednoznaczna. Niesie miłość.
Moja mowa, często z najszczerszego serca wypływająca, nie zawsze jest czytelna. Boli, kiedy bywa źle odczytywana.
Wracam do Jezusa, do Słowa Miłości. Bywa źle odczytywany przeze mnie. Czy choć pomyślę, że Go to bardziej może boleć?

poniedziałek, 4 czerwca 2012

4 VI, winnica Pana

"Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy..." Mk 12,1-12

Ja jestem tą winnicą i ja jestem tymi rolnikami. Nie zaistniałam sama przez siebie i życie moje jest w zamiarze Bożym dla owocowania.
W różny sposób mój Pan (Pan winnicy) posyła do mnie sługi swe i proroków.
Dziś też jednego przysyła. Czy rozpoznaję go? Jak reaguję?

niedziela, 3 czerwca 2012

3 VI, o moi Trzej!

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Mt 28,16-20

Takie słowa, jako ostatnie przesłanie dla uczniów, zanotował św. Mateusz.
Czymże jest tajemnica naszego chrztu?
Czymże jest nauczanie i doprowadzanie ludzi do źródła chrzcielnego? Czym jest chrzest dziejący się na naszych oczach?
Brama Życia. Stanie się kimś. Kimś, na kogo KTOŚ czeka!
Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, coś co bardzo nam się kojarzy z niedostępnością, sprowadza nas znów do doczesności i do faktu naszego chrztu.
Bóg otwiera swoje łono, Bóg rodzi nas do Życia, Bóg zaprasza nas (każdego konkretnie po imieniu) do stołu Miłości, do dzielenia Życia z Nim.
Uwielbiam Cię, mój Ojcze, mój Jezu, mój Duchu Święty. Mogę tak mówić, mam prawo, bo jestem Twoja Ojcze, Twoja Jezu, Twoja Duchu Święty. Amen.
"O moi Trzej!" - tak nazywała ICH bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej.