wtorek, 30 listopada 2010

natychmiast

Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Mt 4,20

Owo jedno słowo "natychmiast", które w dzisiejszej perykopie jest dwa razy użyte zastanowiło mnie i poprowadziło do popatrzenia na moje "natychmiast".
Czy natychmiast odpowiadam na Słowo Pana, czy raczej natychmiast odpowiadam na własne uczucia, odczucia, potrzeby itp...
Chciałabym być tak szybka i prosta wobec Słowa.

poniedziałek, 29 listopada 2010

nie jestem godzien

Lecz setnik odpowiedział: "Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Mt 8,8

Dobrze, że Pan przychodzi ze swym Słowem na czas!
Odkrycie moje ostatnie mej trudności w sferze ufności plus dwie rozmowy wczorajsze, ujawniające moje niemożności, rozbiły doszczętnie iluzję, która jakoś w ostatnim czasie zgromadziła się w moim myśleniu o sobie.
Dzisiejsze Słowo w tym kontekście jest balsamem na moją ranę. Jest Słowem z mocą, Słowem uzdrowienia. Jezus chce uzdrowić z paraliżu (Mt 8,7). I ma moc uzdrowić samym tylko Słowem, nie musi tego robić fizycznie.

Sparafrazuję setnika:
Panie mój, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko Słowo i uzdrów duszę mą.

Przyjdź, Panie Jezu, potrzebuję Ciebie, Zbawiciela mego - adwentowe wołanie mego serca.

niedziela, 28 listopada 2010

przychodzi!

Pan miał przyjść i przychodzi!
Przychodzi w kolejnym roku liturgicznym. Św. Leon (chyba on) powiedział, że rok liturgiczny - to Chrystus w swoich tajemnicach.

Więc zaczynamy spotkanie, które można określić "JUŻ i JESZCZE NIE"...
Spotykajmy Go więc teraz w znakach sakramentalnych i w bliźnich z miłością i tęsknotą, byśmy mogli rozpoznać Go z miłością w paruzji.

Cytat z Piusa XII z encykliki Mediator Dei et hominum:
"... rok liturgiczny, żywiony nieustającą pobożnością Kościoła, nie jest zimnym i bezwładnym przedstawieniem spraw, tyczących się minionych czasów, ani też prostym i czczym przypomnieniem wypadków z dawnych wieków. Jest to raczej sam Chrystus, który trwa w Kościele swoim i kroczy drogą ogromnego miłosierdzia swego, którą rozpoczął za swego doczesnego życia, gdy przechodził dobrze czyniąc (Dz 10,38), w tym najlitośniejszym zamiarze, aby dusze ludzi zbliżyły się do Jego tajemnic i nimi niejako żyły. A te tajemnice zaiste bez przerwy żyją teraz i działają..."

sobota, 27 listopada 2010

zapewnienie o przyjściu

Ostatni dzień roku liturgicznego. Warto podsumować, popatrzeć wstecz, ucieszyć się obecnością Pana w chwilach radosnych i trudnych.
I warto czekać z podniesioną głową, czekać wyprostowanym na przyjście Przychodzącego. Zachęca do czuwania z Jego strony dziś - hodie - jest (Łk 21,36) i zapewnienie o przyjściu:

A oto niebawem przyjdę. Ap 22,7

Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu!

piątek, 26 listopada 2010

wiedz, iż blisko jest (Łk 21,31)

I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową [...] Miasto Święte - Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. Ap 21,1-2

Pan tęskni za naszą "nowością".
Chciałabym dziś żyć nowym życiem, otrzymanym na chrzcie, mającym moc od Boga.
Zatęsknić dziś za pełnią zjednoczenia z moim Panem i Oblubieńcem w Nowym Jeruzalem.

czwartek, 25 listopada 2010

szczęśliwi


I mówi mi [anioł]: "Napisz: Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!" Ap 19,9

To zdanie ostatnie z dzisiejszego czytania. A jakże mocne i ważne dla mnie!
Błogosławieni znaczy szczęśliwi. Ci, wezwani na ucztę weselną Baranka.
10 lat temu w tym dniu składałam śluby, a Pan mnie konsekrował. Wiem, że jestem wezwana (jak zresztą wielu) na ucztę Baranka. I o mnie (o nas!) można powiedzieć szczęśliwi!

Powodem, źródłem, tego szczęścia jest Baranek - Pan zmartwychwstały. Jestem Jego i dlatego mogę się odgiąć i podnieść głowę (Łk 21,28), i mogę się cieszyć ze Zbliżającego się.

środa, 24 listopada 2010

Bóg wszechwładny

I ujrzałem jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, i tych, co zwyciężają Bestię i obraz jej, i liczbę jej imienia, stojących nad morzem szklanym, mających harfy Boże. A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka:
"Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny!...
Ap 15,2-3n

Morze szklane pomieszane z ogniem - nie da się tego wyobrazić. Chyba też nie o to chodzi, choć nie ukrywam, że ten obraz bardzo do mnie przemawia.
I ci, którzy stoją nad tym morzem szklanym z harfami w ręku, przekonują mnie, że Boga nie pojmę mym rozumem, ale wielbić Go mogę w każdej chwili.
Wyroki Jego ujawnione zostaną (Ap 15,4). On jest Bóg wszechwładny.

***
W ciągu dnia kotłowało się w mojej głowie zdanie z Ewangelii:
Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość
[...] Łk 21,14n

Przy wieczornej modlitwie uświadomiłam, że Jezus zapewnia o swej obecności w trudnych chwilach prześladowań. Wręcz domaga się, by zawierzyć Mu siebie ("nie obmyślajcie swej obrony", "Ja dam wymowę").
Akcent przesuwa się w moim myśleniu od prześladowań ku Jego Obecności przy mnie.

wtorek, 23 listopada 2010

nie trwóżcie się


Jezus odpowiedział: "Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "Nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. Łk 21,8n

Nie trwóżcie się!
Nie takie proste nie bać się, kiedy się słyszy o wojnach i przewrotach. Nawet, jeśli to daleko - w Korei. W jednej okoliczności mogę się nie trwożyć - będąc w ramionach Dobrego Pasterza. On jest, bo obiecał, że zostanie z nami do skończenia świata. I On jest Panem.

poniedziałek, 22 listopada 2010

jej ofiara trwa

Uboga wdowa i dwa pieniążki złożone na ofiarę. Łk 21,1-4

Ks. Pierzchalski napisał:
"Dała więcej niż bogaci, ponieważ jej dar sprowadził na nią konieczność ponoszenia ograniczeń, dalszych rezygnacji z tego, co w życiu codziennym niezbędne. Jej ofiara trwa. Nie skończyła się wraz z daniem pieniędzy."

Sprawa dotyczy miłości i zaufania. Tylko w miłości i w zaufaniu Bogu można oddać to, co konieczne. Miłość jest konkretna i prowokuje do daru, w nim się wyraża.

niedziela, 21 listopada 2010

królestwo Syna

Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna... Kol 1,12n

Z radością dziękuję dziś Ojcu, że uzdolnił nas do uczestnictwa w królestwie Syna.

sobota, 20 listopada 2010

nie z tego świata :)

Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. Łk 20,34nn

:)
Cieszę się wraz z moją Wspólnotą, gdyż dziś 5 moich współsióstr składa śluby wieczyste i zostają konsekrowane Bogu.
Niesamowite, że to właśnie Słowo wypowiada Pan dziś do Kościoła.

piątek, 19 listopada 2010

Jego dom

[...] Mój dom będzie domem modlitwy... Łk 19,46

Ja też jestem Jego domem - przed niecałą godziną przyjęłam Go w Komunii do swego serca.
Pozwolić więc chcę Mu, by oczyszczał moje myśli, moje serce, mój rozum, moje uczucia, bym stawała się coraz bardziej domem modlitwy - bym sama stawała się modlitwą.

czwartek, 18 listopada 2010

uczynił królestwem i kapłanami

A kiedy [Baranek] wziął księgę, czworo Zwierząt i dwudziestu czterech Starców upadło przed Barankiem, każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł, którymi są modlitwy świętych. I taką nową pieśń śpiewają:

"Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć,
bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią twoją [ludzi]
z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu,
i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami,
a będą królować na ziemi"
. Ap 5, 8-10

Ten obraz z Apokalipsy jest mi bardzo drogi. Baranek, który jest godzien złamać pieczęcie historii i otworzyć Księgę.
Baranek, który uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu.

Chcę przeżyć ten dzień w godności królewskiej i w darze ofiarnym Bogu.

środa, 17 listopada 2010

dar do pomnożenia

Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: "Zarabiajcie nimi, aż wrócę". Łk 19,13

Różnie się odnosimy do tego faktu, który stał się naszym udziałem na chrzcie. Każdy otrzymał dar do pomnożenia.
Albo nie chcemy, by panował Pan, albo nie rozwijamy daru (w.14), usprawiedliwiając się własnym lękiem (w.21). Albo podejmując ryzyko twórczo i ochoczo puszczamy w ruch to, co mamy. Oddajemy ale przez to też pomnażamy. Tak jest z miłością - kiedy kocham i wydaję się - miłość we mnie się pomnaża. I wokół też. :)

O odwagę i twórczość miłowania proszę dziś dla siebie i dla ciebie.

wtorek, 16 listopada 2010

u Matki Miłosierdzia



Dziś Matki Bożej Miłosierdzia - Matki Ostrobramskiej - "Wielkiej Kangurzycy" tzn. Tej, która nosi nas wszystkich w swej torbie, w swym Sercu.
Przez wiele lat w Wilnie wędrowałam do Niej w radościach i kłopotach.
Dziś tam wędruję sercem, pamięcią i modlitwą.
Do Serca Matki wrzucam wszystkich moich drogich. Wierzę, że w Jej Sercu znajdą ukojenie i schronienie w Miłosierdziu.

poniedziałek, 15 listopada 2010

abym przejrzał

[Niewidomy] gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Łk 18,36-37

Bardzo "na temat" jest to wydarzenie.
Jestem też jak ten niewidomy, który nie widzi przechodzącego Jezusa. Zwłaszcza nie widzę Go często w najbliższych. Potrzebuję uzdrowienia, abym przejrzała.

O p o w i a d a n i e zasłyszane:

Jeden z was jest Mesjaszem

Medytując w swej grocie na pustyni, pustelnik otworzył oczy i ujrzał niespodziewanego gościa siedzącego tuż przed nim - był to opat słynnego klasztoru.
- Czego szukasz? - spytał pustelnik.
Opat rozpoczął szczegółową, smutną opowieść. Kiedyś jego klasztor był znany w całym zachodnim świecie; jego cele były wypełnione młodymi kandydatami i świątynia rozbrzmiewała śpiewem mnichów. Teraz ludzie już więcej nie gromadzą się, aby zaspokoić swe duchowe potrzeby, młodzi kandydaci nie zgłaszają się, świątynia jest cicha. Pozostała tylko grupka mnichów, a ci wykonują swoje obowiązki z ciężkim sercem.
Oto, co opat chciał wiedzieć:
- Czy to z powodu jakichś naszych grzechów, klasztor tak bardzo podupadł?
- Tak - odparł pustelnik - Z powodu grzechu niewiedzy.
- Na czym on polega?
- Jeden z was jest Mesjaszem w przebraniu, a wy o tym nie wiecie.
To powiedziawszy pustelnik zamknął oczy i powtórnie zagłębił się w medytacji.
Podczas trudnej podróży powrotnej serce opata biło szybko na myśl o tym, że Mesjasz, sam Mesjasz wrócił na ziemię i był tam, w jego klasztorze. Jak to się stało, że Go nie rozpoznali. Który z nich to może być? Brat kucharz? Brat zakrystian? Brat skarbnik? Brat przeor? Nie, to nie on, niestety, jest zbyt niedoskonały. Ale przecież pustelnik powiedział, że Mesjasz jest w przebraniu. Czy te niedoskonałości nie są tym właśnie przebraniem? Każdy w klasztorze ma jakieś wady. I jeden z nich ma być Mesjaszem?
Po powrocie do klasztoru zebrał mnichów i powiedział im, co odkrył. Patrzyli jeden na drugiego z niedowierzaniem. Mesjasz? Tutaj? To niewiarygodne. Ale ma być tu w przebraniu. Więc całkiem możliwe. A gdyby tak był On tym czy tamtym? Albo tym, o tam? Albo...
Jedno było pewne, jeśli Mesjasz był wśród nich w przebraniu, było mało prawdopodobne, aby mogli Go rozpoznać. Zaczęli więc traktować siebie nawzajem z szacunkiem i względami.
- Nigdy nie wiadomo - mówili, przestając z sobą - może to właśnie ten.
W rezultacie atmosfera w klasztorze zaczęła tryskać radością. Wkrótce tuziny kandydatów szukały przyjęcia do zakonu - i znowu świątynia rozbrzmiewała świętym i radosnym śpiewem mnichów, rozgrzanych duchem Miłości.

niedziela, 14 listopada 2010

Bóg mi ufa

Rekolekcje, rekolekcje... i już po rekolekcjach.

Czy lepsza wróciłam?
Nie jestem lepsza! Ale po rekolekcjach wiem, że pomimo moich słabości, Bóg mi ufa!
Jestem przekonana o tym, że Jezus mi ufa.

Spróbuję w czasie niektóre perełki rekolekcyjne zanotować na blogu.
Dziękuję za modlitwę. Ona mnie nie raz wspomogła.

sobota, 6 listopada 2010

Bóg zna serca

...To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych. Łk 16,15

Bóg zna nasze serca.
Jadę dziś na ĆD III tygodnia. Proszę o modlitwę. Bym poznała miłość Jezusa cierpiącego i bym poznała własne serce, bym z Nim potrafiła kochać do końca.

piątek, 5 listopada 2010

czy działanie idzie za poznaniem?

Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Ów rządca wiedział, co mu w przyszłości pomoże i to uczynił.
"Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu". (Łk 16,4)

Ja też nieraz wiem, co uczynić, ale czy rzeczywiście to czynię???

czwartek, 4 listopada 2010

idzie za zagubioną

Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? Łk 15,6

Nie wiem, czy ktoś zostawi 99, by pójść za jedną. Na pewno tak robi Bóg. Każdy z nas jest Mu bardzo osobiście drogi, za każdym idzie aż znajdzie.
Widzę to w historiach ludzkich, którym wydawało się, że Bóg się nimi nie interesował.

Zresztą w swoim życiu też doświadczyłam cierpliwego szukania mnie przez Dobrego Pasterza. :)

środa, 3 listopada 2010

chcę być Twoim uczniem

Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem. Łk 14,33

W grecko-polskim tłumaczeniu "wyrzeka się" przetłumaczono: "kto nie żegna się z tym wszystkim, co posiada".
Owo "żegnanie się" pokazuje mi, że w życiu duchowym potrzebny jest czas. Jeden moment, jedna chwila oddania Bogu wszystkiego, nie uwalnia serca od przywiązań. Trzeba codziennie, czasem boleśnie, żegnać się z poszczególnymi przywiązaniami. Po co? Po to, by budować swoje człowieczeństwo, by w miłości upodobnić się do Jezusa.

wtorek, 2 listopada 2010

Miernik dobra

bo przyjąłeś mnie

Będę Cię wysławiał, Panie, bo przyjąłeś mnie do siebie - radowałam się tym tekstem podczas porannej jutrzni.

Modlę się, by owoc chrztu świętego we wszystkich zmarłych ochrzczonych wydał w pełni swój owoc - przynależność do Pana na wieki w Jego szczęśliwości.

A z nieochrzczonymi, wierzę, że Pan sobie w miłosierdziu swym poradzi.

poniedziałek, 1 listopada 2010

nadzieja naszego powołania

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. 1 J 3,1n

Tłumaczenie w grecko-polskim brzmi:
"spójrzcie, jakąż miłość dał nam Ojciec, aby dziećmi Boga zostaliśmy nazwani i jesteśmy".

Im bardziej poznam Jezusa, a w Nim miłość Ojca, tym bardziej rozpoznam Go w świecie, w bliźnim, w sobie samej. Tym bardziej pozwolę Duchowi wprowadzać mnie w sytuacje błogoławieństw. A błogosławieństwa są jak bramy, które wprowadzają dalej i głębiej, tam dokąd człowiek tęskni. Stając przed taką "bramą", trzeba złamać jej pieczęć, by znaleźć się szczęśliwym.

Na pocieszenie cytacik dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w błogosławieństwach Jezusowych, z książki S. Tugwella "Osiem błogosławieństw":
"Stary Adam mieszkający w nas samych i w naszych bliźnich wyda z siebie wystarczająco dużo nienawiści i agresji, byśmy znaleźli się w zasięgu ostatniego błogosławieństwa".

A modlę dziś o światłe oczy serca, bym wiedziała - byśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania! (por Ef 1,18 - czytanie z jutrzni na dziś)

p.s.
Dziś mój blog ma roczek. :) Też tym się ucieszyłam.